Kanclerz Olaf Scholz jest przeciwny przekazaniu Ukrainie pocisków manewrujących Taurus oraz wysłaniu do tego kraju wojsk lądowych. Dlaczego szef rządu, który po ataku Rosji proklamował „epokową zmianę”, stał się teraz „kanclerzem pokoju”? – zastanawia się „Der Spiegel”.
„Der Spiegel”: jak kanclerz epokowej zmiany stał się kanclerzem pokoju
Zapowiadając, że nie wyśle żołnierzy Bundeswehry do Ukrainy, Scholz stosuje wypróbowany chwyt populistów – „Odrzuca coś, czego nikt od niego się nie domaga, a przy okazji stylizuje się na kanclerza pokoju”.
Czytaj więcej
Kanclerz Olaf Scholz obiecuje szybkie wyjaśnienie doniesień o przechwyconej przez Rosję rozmowie niemieckich oficerów nt. taurusów.
Prawnik z Hamburga nigdy nie był retorycznym talentem. Ostatnio udaje mu się przekuwać wielkie słowa w krótkie zrozumiałe zdania w rodzaju – „nie będziemy stroną tej wojny, ani bezpośrednio, ani pośrednio”. To podoba się wyborcom.
Wzorem dla Scholza może być Gerhard Schroeder, który w 2003 r. odmówił udziału Niemiec w interwencji przeciwko Irakowi. „Jednak wtedy Stany Zjednoczone rzeczywiście chciały, aby niemiecka armia wzięła udział” – przypomnieli autorzy.