Cała Unia potępiła atak Hamasu na Izrael. Biało-niebieskie barwy i gwiazda Dawida rozświetliły wieżę Eiffla, Bramę Brandenburską i Berlaymont – siedzibę Komisji Europejskiej w Brukseli.
Jednak bezwarunkowa krytyka brutalnych działań Hamasu nie przekłada się na zerwanie relacji z władzami Autonomii Palestyńskiej i nie prowadzi do zamrożenia pomocy finansowej dla niej. Odpowiedzialny za tę kwestię Olivér Várhelyi, komisarz UE ds. polityki sąsiedztwa i rozszerzenia, pospieszył się, gdy w poniedziałek ogłosił zamrożenie funduszy.
Czytaj więcej
Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau oświadczył, iż ograniczenie lub zawieszenie pomocy UE dla Autonomii Palestyńskiej po ataku Hamasu na Izrael byłoby w jego opinii niestosowne.
– Zdecydowanie wyszedł przed szereg, to nie było konsultowane i na pewno nie ma teraz poparcia dla takiej decyzji – mówi nam nieoficjalnie wysoki rangą unijny dyplomata. I wskazuje na przynajmniej trzy kraje tradycyjnie sympatyzujące z Palestyną – Belgię, Luksemburg i Irlandię – i kilka innych, które też nie popierały nigdy radykalnych działań przeciw Palestynie, jak Francja, Dania czy Hiszpania. Po drugiej stronie są bezwarunkowi sojusznicy Izraela, jak Austria, Węgry, a także – z powodów historycznych – Niemcy. Jednak nawet Niemcy nie są gotowe do całkowitego zerwania więzów z Palestyną. We wszystkich tych krajach mieszkają znaczące społeczności pochodzenia arabskiego, rządy muszą więc też myśleć o bezpieczeństwie wewnętrznym. – Na razie wszyscy głośno popierają Izrael. Ale w miarę rozwoju sytuacji możemy zobaczyć powrót na stare stanowiska – tłumaczy dyplomata.
Podziały między państwami przekładają się na kakofonię w unijnych instytucjach. Niemka Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, zarządziła rozświetlenie budynku w biało-niebieskie barwy w niedzielę i bezwarunkowo wsparła Izrael. Po drugiej stronie ulicy siedziba Rady Europejskiej, której przewodzi Belg Charles Michel, była ciemna. W komentarzach przekazanych prasie przez rzeczniczkę na równi z wyrazami potępienia dla Hamasu nawoływał on też do „deeskalacji”. Nie było jasne, czy prawo Izraela do samoobrony jest dla niego jednoznaczne z prawem do zaatakowania Strefy Gazy.