Konfederacja łapie wiatr w żagle, to powinna być nauczka dla opozycji. Trzeba mocniej kłaść nacisk na aspekty dotyczące wolności gospodarczej i niskich podatków. Nie może być tak, że jedyną dużą siłą, która mówi w tak klarowny sposób o gospodarce, jest Konfederacja. Ta partia próbuje nas przekonać, że jest ugrupowaniem tylko i wyłącznie prostych i niskich podatków. Sławomir Mentzen dalej może nam wciskać kit o dwóch samochodach, grillu i domu dla każdego Polaka, ale fakty są takie, że będzie musiał realizować linię polityczną nakreśloną wspólnie z Januszem Korwin-Mikkem i Grzegorzem Braunem.
Będzie pan walczyć glosy o młodych ludzi o konserwatywnych i wolnorynkowych poglądach?
Cały czas to robimy. Wiele razy dyskutowałem z politykami Konfederacji w mediach. Konfederacja opiera cały swój program na wyliczankach Mentzena. My zadajemy pytanie, co zrobić, żeby rzeczywiście te mieszkania były tańsze, albo co zrobić, żeby każdego Polaka było stać na dom. Konfederacja zapowiada, że mieszkania będą o 30 proc. tańsze, ale jak już zapyta się ich, jak to zrobią, to odpowiedzi nie ma. Konfederacja opowiada o bajkowym świecie, w którym każdy chciałby żyć, ale problem jest taki, że za tym nie idą żadne realne propozycje. Brakuje politycznego planu, jak wprowadzić ich program w życie. Dobrze wiemy, że najpewniejszą konfiguracją na dalsze rządy PiS jest koalicja z PiS. Wtedy marzenia o obniżce podatków, cen mieszkań i realizacji innych postulatów Konfederacji przepadną. Dojdzie po prostu do kolejnego wielkiego skoku na spółki Skarbu Państwa.
Opowieść Mentzena o tym, że Polacy będą mieć pełne kieszenie – po zwycięstwie Konfederacji – przebiła się jednak do społeczeństwa. Jakie można wyciągnąć z tego wnioski?