W ciągu zaledwie miesiąca, 4 mln ton ukraińskiego zboża ma opuścić Polskę – zapowiedział we wtorek minister rolnictwa Robert Telus. Problem w tym, że aby wywieźć zaledwie 50 tys. ton zboża (tyle zabiera jeden duży statek), potrzeba aż 2 tys. tirów lub 17 pociągów. Kluczowe pytanie: gdzie zboże wywieźć, bo nikt nie przygotował portów w Europie na odbiór tego towaru.
Czytaj więcej
Opowiadanie o plombach i konwojach to zwyczajne bajdurzenie. Najlepszą plombą jest kasa - mówił w rozmowie z TVN24 poseł PSL, były minister rolnictwa, Marek Sawicki.
– Żadna tona zboża nie zostanie w Polsce, towary będą przewożone tranzytem przez Polskę. Przez pewien czas będzie konwój, konwój każdego transportu przez Polskę – mówił minister, dodając, że transporty ukraińskiego zboża przez nasz kraj będą zamykane elektronicznymi plombami z GPS. Kontrola wywozu zboża z Ukrainy ma odbywać się poprzez teleinformatyczny system SENT do monitoringu drogowego i kolejowego wjeżdżających do Polski tzw. towarów wrażliwych, w tym m.in. paliw silnikowych, opałowych, alkoholu etylowego czy odpadów. Zamiast ustalonych zasad, jest totalny bałagan.
W systemie SENT, który podlega KAS, monitorowany jest przewóz i obrót towarów rozpoczynający się i kończący się na terytorium Polski oraz poza obszarem naszego kraju. Obowiązek zgłoszenia do rejestru mają zarówno importerzy, eksporterzy, jak i sami przewoźnicy.
Pełna kontrola
Ten ostatni musi wyposażyć ciężarówkę w lokalizator i na całej trasie zapewnić przekazywanie aktualnych danych geolokalizacyjnych pojazdu z towarem. Może skorzystać z mobilnej aplikacji udostępnionej przez Ministerstwo Finansów lub z zewnętrznego systemu lokalizacji (np. GBOX).