Japońskie symbole. Pierwsza taka wizyta od końca drugiej wojny światowej

Fumio Kishida, premier trzeciej gospodarki świata, nieoczekiwanie odwiedził Kijów, gdy Xi Jinping składał wizytę w Moskwie.

Publikacja: 21.03.2023 17:36

Japońskie symbole. Pierwsza taka wizyta od końca drugiej wojny światowej

Foto: AFP

Japonia przewodniczy teraz grupie najważniejszych państw Zachodu - G7. Poza szefem japońskiego rządu w Kijowie, od rozpoczęcia wielkiej wojny, byli już wszyscy przywódcy G7, w tym, miesiąc temu, prezydent USA Joe Biden. Dużo wcześniej uczynili to premierzy Wielkiej Brytanii i Kanady, a potem prezydent Francji i szefowie rządów Niemiec oraz Włoch.

Premier Kishida wybrał się do Kijowa ostatni z tego grona, ale w chwili symbolicznej, gdy przywódca azjatyckiego rywala spotykał się z coraz bardziej izolowanym Władimirem Putinem. Po to, by podkreślić „niezachwiane” (podobnego określenia używa Biden) poparcie dla Ukrainy. A jednocześnie, to też oficjalne sformułowania japońskiej dyplomacji, wyrazić szacunek dla odwagi i wytrwałości Ukraińców broniących swojej ojczyzny.

Czytaj więcej

Premier Japonii jedzie na Ukrainę. W Kijowie spotka się z Zełenskim

Japonia zaraz po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji zaangażowała się po stronie Ukrainy, wprowadzała sankcje wobec Rosji, przekazywała pomoc humanitarną. Na dostawy broni nie pozwala jej pokojowa konstytucja. Ale - jak mówił rok temu „Rzeczpospolitej” szef dyplomacji Yoshimasa Hayashi - „w niewielkim stopniu zostały zmienione przepisy dotyczące wysyłki za granicę sprzętu ochrony osobistej, czyli hełmów czy kamizelek kuloodpornych. I to stało się możliwe w odniesieniu do Ukrainy. To pierwszy taki przypadek w naszej historii”.

W kwietniu ubiegłego roku podczas spotkania z szefem MSZ Ukrainy Dmytrem Kułebą w Warszawie minister Hayashi miał krawat w barwach narodowych Ukrainy, niebiesko-żółty, co też miało wymiar symboliczny. Japoński minister użył wówczas wobec rosyjskich mordów w podkijowskiej Buczy określenia „zbrodnia ludobójstwa”. We wtorek Kishida odwiedził Buczę i mówił, że gdy widzi miejsce, gdzie doszło do takich okrucieństw, czuje gniew.

Pekin, poprzez rzecznika MSZ, skrytykował w środę Kishidę sugerując, że Japonia „zamiast pomóc w deeskalacji, czyni coś odwrotnego”. Waszyngton, poprzez ambasadora w Tokio, chwalił „historyczną wizytę” premiera. I podkreślił, że w tym samym czasie, 900 km od Kijowa, w Moskwie, kształtuje się „nikczemny sojusz” - Xi chroni zbrodniarza wojennego Putina przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym. Mianem historycznej wizytę określali też ukraińscy gospodarze.

Od czasu zakończenia drugiej wojny światowej szef rządu Japonii nigdy nie pojawił się w kraju czy na terytorium, w którym toczą się walki, podkreśliła japońska telewizja publiczna NHK.

Premier Kishida odwiedził niespodziewanie Kijów między wizytami w New Delhi - gdzie w poniedziałek mówił o nowej inicjatywie Indo-Pacyfiku mającej na celu przeciwdziałanie wpływom Pekinu w regionie - a środową w Warszawie.

Polityka
Tym razem Netanjahu może polec. W sądzie trudniej niż na wojnie
Polityka
Donald Trump wysuwa roszczenia wobec Panamy. „Możemy zażądać zwrotu kanału”
Polityka
Nowy rząd w Reykjaviku. Islandią rządzą kobiety
Polityka
Politico: Fico oskarża Zełenskiego o próbę przekupstwa. W tle tranzyt rosyjskiego gazu
Materiał Promocyjny
W domu i poza domem szybki internet i telewizja z Play
Polityka
Viktor Orbán zapowiada kolejne azyle. „Nie powiem, co sądzę o praworządności w Polsce”
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku