- Zapytaliśmy w sondażu, który przygotował dla nas IPSOS, czy zwolennicy opozycji chcieliby aby opozycja szła na jednej liście, czy może aby partie wystartowały osobno. Wyniki nie pozostawiają żadnych wątpliwości: wyborcy opozycji chcieliby jednej listy - mówił prof. Sadura.
A czy nie ma ryzyka, że ci wyborcy opozycji, którzy nie popierają jednej listy, w przypadku jej wystawienia nie pójdą na wybory?
- Nie wydaje się, aby takie ryzyko było poważne. Wśród różnych pytań, które zadawaliśmy, chcieliśmy się przyjrzeć temu co jest największym magnesem dla wyborców, co przyciąga ich do urny. I w tej chwili wyraźnie widać, że jest to polaryzacja. Wśród tych, którzy mają wyrobione zdanie na temat PiS, albo bardzo lubią tą partię, albo bardzo jej nie lubią, do wyborów szykuje się siedemdziesiąt parę procent. Wśród osób, którzy mają bardziej umiarkowane, niejednoznaczne emocje związane z PiS, ta frekwencja jest niższa. Polaryzacja zwiększa gotowość do udziału w wyborach - odparł.
- Odkąd ukształtował się podział (sceny politycznej) na PiS i Platformę frekwencja rośnie - stwierdził też prof. Sadura.