I chociaż w polityce nie ma jednego czynnika, który decyduje o zwycięstwie lub klęsce, to wyjście z tego klinczu dla PiS ma pewne wyborcze znaczenie. Chociażby czysto taktyczne. Opozycja musi w tej historii przede wszystkim zminimalizować własne straty i szukać własnych pól do rozgrywki - nie tych, które narzuca PiS. Tak się jednak nie stało.
Dlaczego sejmowa opozycja musi uznać, że ten tydzień przyniósł jej straty, a nie sukces? Bo od początku rozgrywki wokół ustawy było jasne, że najważniejsze dla czterech sejmowych partii - PO, PSL, Lewicy i Polski 2050 - jest przede wszystkim utrzymanie jedności w swoich szeregach. Jedności, której zabrakło przy głosowaniu decyzji o zasobach własnych. I to w sytuacji, w której opozycja chciała zejść jednocześnie z linii “blokującego KPO”. Bo poza najtwardszymi elektoratami anty-PiS ustawienie się przeciwko środkom unijnym to samobójstwo. A na to czekała tylko Nowogrodzka. - Jeśli odblokujemy KPO, to wygrywamy politycznie, chociaż nie rozstrzyga to o wyniku wyborów. Jeśli KPO zablokuje opór opozycji, to też wygrywamy politycznie - mówił Rzeczpospolitej w grudniu 2022 ważny polityk PiS. Dlatego od początku było jasne, że decyzja przed którą stoi opozycja w Sejmie jest trudna. Ale polityka to właśnie też sztuka podejmowania skomplikowanych decyzji nierzadko wbrew swojemu elektoratowi. Zrobił to PiS przecież dążąc do porozumienia z Brukselą ponownie - chociaż sam prezes PiS w ubiegłym roku mówił, że “dość już tego dobrego”.