Reforma jest najpoważniejszym testem, przed jakim w drugiej kadencji staje w polityce krajowej Emmanuel Macron. Zmiana jest konieczna, bo deficyt systemu emerytalnego rośnie niepokojąco szybko. Bez zmian w ciągu dziesięciu lat będzie on odpowiadać 0,8 proc. PKB, bo osób młodszych, które wpłacają składki do wspólnego budżetu, jest coraz mniej, podczas gdy tych starszych, które z niego pobierają – coraz więcej. Na taki brak równowagi Francja pozwolić sobie nie może. Już teraz jej dług, 2,6 bln euro (101,5 proc. PKB), niepokoi rynki finansowe. A podatki, najwyższe w Unii, duszą wzrost gospodarczy. Tymczasem system emerytalny, który dziś pochłania 13,8 proc. PKB, ma w ciągu dziesięciu lat przejąć 14,7 proc. PKB.