Rządowa białoruska agencja Biełta poinformowała w sobotę o śmierci szefa białoruskiego MSZ Uładzimira Makieja. Przyczyn śmierci nie podano. Wiadomo jedynie, że 64-latek zmarł nagle. Oficjalne komunikaty ograniczyły się do krótkiej notki biograficznej ministra. Nie był szeregowym członkiem sterowanego przez Aleksandra Łukaszenkę rządu. Odkąd w 2012 roku stanął na czele MSZ, na Białorusi zmieniło się czterech premierów. Zmieniała się i większość członków rządu, których nazwisk zapewne większość Białorusinów nie pamięta. Ale niezmienny szef MSZ pozostał wśród nielicznych u boku dyktatora z własną wagą polityczną.
– Makiej był ciężkiej wagi graczem tego systemu. Przez dłuższy czas zachował stanowisko, a to było nietypowe dla rządów Łukaszenki. Było to możliwe tylko z jednego powodu. Łukaszenko nigdy nie podejrzewać go o nielojalność – mówi „Rzeczpospolitej” Waler Karbalewicz, czołowy niezależny białoruski politolog.
Karierę zaczął robić w wojsku radzieckim. Wiadomo, że w latach 1980–1992 służył w armii. Doszedł do stopnia pułkownika. Ale nigdy nie ujawniono, co tam robił. Niezależne białoruskie media twierdziły, że pracował dla GRU (wywiad wojskowy), bo znał m.in. angielski i niemiecki. Po objęciu władzy w kraju w 1994 roku przez Łukaszenkę był już wyższej rangi urzędnikiem w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, następnie ambasadorem we Francji, a później szefem pionu zajmującego się współpracą z Europą w MSZ. W 2000 został doradcą Łukaszenki, osiem lat później stanął na czele jego administracji. Od ponad dziesięciu lat był szefem dyplomacji.
Czytaj więcej
Minister spraw zagranicznych Białorusi Uładzimir Makiej, który pełnił tę funkcję od 2012 roku, zmarł nagle w wieku 64 lat - podała państwowa agencja informacyjna Bełta.
– Jego najważniejszym zadaniem była budowa mostów i nawiązanie relacji z Zachodem, bo do relacji z Rosją władzom w Mińsku nie jest potrzebny resort dyplomacji. To była jego główna misja. Przez jakiś czas zapewniał wielokierunkowość białoruskiej polityki zagranicznej – twierdzi Karbalewicz.