Jak znaczna większość obserwatorów traktowałem dotychczas postulaty reparacji zgłaszane pod adresem Niemiec przez rząd PiS-u jako manifestację patriotycznej niezłomności tej partii. Wielu sądziło (również autor tych słów), że „nie chodzi o to, by złapać króliczka, lecz by gonić go”. Ta teza nie musi być zresztą fałszywa. Nadal może chodzić o to przede wszystkim by wyborcy uznali, że to PiS – bardziej niż opozycja – jest zdecydowany walczyć na serio o polskie interesy. Generalnie przychylna inicjatywie PiS-u reakcja opozycji (np. jedna z wypowiedzi Donalda Tuska) świadczy o tym, że opozycja obawia się zarzutu o deficyt patriotycznej determinacji.
Jednak dziś twardo formułowane żądanie reparacji zyskuje kształt formalny. Ponadto, żądanie reparacji wpisuje się obecnie w kontekst niechętnych (by nie powiedzieć wrogich) ocen politycznych pod adresem Niemiec. Nawet notę do rządu w Berlinie skierowano w terminie wizyty w Polsce niemieckiej minister spraw zagranicznych. Nie jest to zachęta do dialogu.
Otwarta kwestia
Polska dyskusja o reperacjach dotyczy przede wszystkim aspektów prawnych. Nie wydaje się jednak, by miały one rozstrzygające znaczenie. Racje prawne nie są zresztą jednoznaczne. Także w Polsce są sceptyczni prawnicy. Uregulowania zawarte w generalnych zasadach odpowiedzialności za wojenne szkody mają ogólny charakter i poddają się rozbieżnym interpretacjom. Traktat, który podpisali Helmut Kohl i Tadeusz Mazowiecki, nie zawiera odniesienia do kwestii reparacji. Czy to znaczy, że Polska zrezygnowała z ich dochodzenia w przyszłości, czy – przeciwnie – celowo pozostawiono tę kwestię jako otwartą, odłożoną tylko w czasie. Ale znaczenie najważniejsze ma chyba inna kwestia: na rozstrzygnięcie zasadności roszczenia w trybie orzeczenia międzynarodowego trybunału muszą zgodzić się obydwie strony – również strona niemiecka.
Czytaj więcej
Gdy Bruksela mówi: praworządność i niezależność sądów, to Kaczyński słyszy: Berlin, suwerenność, niepodległość i reparacje.
Sprawa reparacji od Niemiec jest uwikłana w zdarzenia historyczne nie tylko w okresie wojny, ale także w cały okres powojenny i nie da się jej od tej historii wyizolować.