Zuzanna Dąbrowska: Towarzysz podróży z przypadku

W polityce można lawirować, skręcać w lewo i prawo. Ale trudno jest przetrwać, sprzedając, jak Paweł Kukiz, pojedyncze pomysły, gdy inni operują całym uniwersum.

Publikacja: 30.09.2022 03:00

Zuzanna Dąbrowska: Towarzysz podróży z przypadku

Foto: Fotorzepa/ Jakub Czermiński

W czwartek rano, 29 września, Paweł Kukiz oświadczył w Radio Zet, że od 1 października przestaje głosować razem z PiS. Powód? Forsowana przez niego ustawa o sędziach pokoju, mimo że już procedowana w Sejmie, nie zostanie we wrześniu uchwalona, więc układ z władzą, która nie wypełniła zobowiązania w tej sprawie, właśnie się kończy.

Gdyby nie cienka większość Zjednoczonej Prawicy w Sejmie, deklaracja ta nie miałaby większego znaczenia, bo trzy głosy poselskie to niewielki kapitał. Ale kiedy władza kłóci się między sobą o zmianę na fotelu premiera i różnych ministrów, te niewielkie zasoby stają się kluczowe. Ryzyko, że premiera się odwoła, a nowy nie zostanie wybrany, bo ktoś utknie w toalecie – jest zbyt obezwładniające.

Czytaj więcej

Jacek Nizinkiewicz: Co prezes PiS obiecał Kukizowi

Kukiz o tym wie. – PiS nie ma zbyt długiej ławki, by jeszcze w takim momencie ryzykować i robić duże roszady w rządzie – mówił w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim. – Ale to ich sprawa. Gdyby wywiązali się z sędziów pokoju, to łatwiej byłoby im prowadzić tego typu działania – dodał. To jasny przekaz: nie zagłosuję za waszym premierem, dopóki nie będzie sędziów pokoju. A jeśli będą – zagłosuję znowu za wszystkim, co wymyślicie.

Kukiz przyznaje, że opozycja też mogła się z nim dogadać, ale nie chciała. Ani sędziów pokoju, ani okręgów jednomandatowych. Bo celem byłej gwiazdy rocka jest odpartyjnienie państwa, a nikomu się taka perspektywa nie podoba. Więc 17 procentowe poparcie, jakie zebrał w wyborach prezydenckich, skurczyło się do trzyosobowej sfrustrowanej grupki i śladowych notowań sondażowych.

Co poszło nie tak? Właściwie wszystko. Próba budowania wielkiego ruchu bez śladu idei politycznej jest mrzonką i żadne konkretne postulaty w rodzaju okręgów jednomandatowych, które de facto umacniają „partiokrację”, nie zastąpią podziałów ekonomicznych, sprzecznych interesów i światopoglądowych różnic.

Rozumie to Donald Tusk, który – choć sam jest umiarkowanym konserwatystą – stara się podążać za światopoglądem wyborców, który akurat skręca w lewo. To swego rodzaju abdykacja partii politycznych, które światopogląd powinny wyborcom oferować, proponując konkretne rozwiązania, wynikające z określonej wizji świata. Ale może to lepsze, niż np. wezwanie Jarosława Kaczyńskiego do obrony kościołów, których nikt nie atakuje. Bo różnica między proponowaniem światopoglądu, a jego narzucaniem jest dla demokracji kluczowa.

A Paweł Kukiz? Może doczeka się ustawy o sędziach pokoju, a wtedy zapewne powróci do głosowania razem z PiS. Przyznaje, że ważne dla niego są tylko własne ustawy, a w całej reszcie nie bardzo się orientuje. I właśnie dlatego w kolejnym rozdaniu nie znajdzie sobie miejsca. W polityce można lawirować, ale nie da się liczyć wyłącznie na to, że zagra się rolę pożytecznego, lecz niezbyt mądrego przypadkowego towarzysza podróży.

Polityka
Wielkanoc to polityczna pauza. Ale przy stole kampania wyborcza toczy się dalej
Polityka
Zaginione dzieła sztuki z Polski. Trop urywa się w Niemczech
Polityka
Ministerstwo Cyfryzacji zmieni nazwę jednej z usług? Powodem wulgarny akronim
Polityka
Sondaż: Którzy kandydaci najbardziej skorzystali na debatach prezydenckich?
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Polityka
Awantura o zdjęcie na profilu Marcina Warchoła. Ostro odpowiedział wójt gminy Nadarzyn