To ustawa, która wyznacza kształt przyszłorocznej kampanii do Sejmu i Senatu oraz późniejszych wyborów samorządowych, a w praktyce – kontury całego nowego cyklu wyborczego. Chodzi oczywiście o przesunięcie wyborów samorządowych. Konensus między Pałacem Prezydenckim a koalicją rządzącą to przedłużenie kadencji władz samorządowych do końca kwietnia 2024 roku. Na dłuższe przesunięcie wyborów (ich pierwotny termin to jesień przyszłego roku) nie zgodził się prezydent Andrzej Duda. W czwartek późnym popołudniem projekt PiS wydłużający kadencję samorządów do 30 kwietnia 2024 trafił ostatecznie do Sejmu. – To jest techniczna konieczność – przekonywał wcześniej prezes PiS Jarosław Kaczyński w trakcie konferencji prasowej.
Czytaj więcej
Dyskusja w PiS o 100 okręgach nie dotyczy tylko wyborów.
Równolegle coraz wyraźniejszy staje się też zakres tematów kampanii wyborczej PiS. W czwartek w trakcie wspomnianej wcześniej konferencji prasowej prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz premier Mateusz Morawiecki podkreślali, że to PiS miało rację w sprawie Rosji, a PO za swoich rządów myliła się wobec Rosji całkowicie. – Platforma myliła się we wszystkich swoich strategicznych przesłankach. Cała jej geopolityka, strategia geopolityczna legła dzisiaj w gruzach. Tam, gdzie w gruzach leżą dzisiaj miasta Ukrainy, to tam leży również strategia i polityka PO z lat 2007–2015 i późniejszych – mówił w czwartek premier Morawiecki.
I tak ma być aż do przyszłorocznych wyborów. PiS w trakcie konferencji w specjalnym spocie niedawne słowa szefowej KE Ursuli von der Leyen i premier Finlandii Sanna Marin o tym, że w sprawie Rosji należało słuchać m.in. Polski.
Opozycja sceptyczna
Politycy sejmowej opozycji są jednak sceptyczni wobec skuteczności takiej argumentacji wobec nadchodzącej zimy oraz wysokiej inflacji. – Najbliższe tygodnie zdominują najbardziej podstawowe kwestie, ogrzewanie i nie tylko. To już ustawia i ustawi nastroje przed wyborczym rokiem – przekonuje jeden z naszych rozmówców z Koalicji Obywatelskiej.