Premier Polski Mateusz Morawiecki w towarzystwie wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego wraz z szefami czeskiego i słoweńskiego rządów, Petrem Fialą i Janezem Janšą, udali się we wtorek do Kijowa. Do stolicy, która tego samego dnia nad ranem została ostrzelana przez Rosjan. Rakiety uderzyły w trzy kilkunastopiętrowe bloki mieszkalne, centrum handlowe oraz w stacje metra w różnych dzielnicach. Ukraińskie służby informowały o co najmniej dwóch ofiarach śmiertelnych.
Czytaj więcej
Liderzy z Polski, Czech i Słowenii, którzy wyruszyli do atakowanego przez Rosjan Kijowa, dają Putinowi znać, że na jego bezczelne żądania nie ma i nie będzie zgody.
Mer Kijowa Witalij Kliczko, z powodu oczekiwanej eskalacji, ogłosił wydłużoną godzinę policyjną, która zaczęła obowiązywać od 20.00 we wtorek i skończy się o 7.00 w czwartek. W trakcie pisania tego tekstu, premierzy byli za Lwowem, jeszcze daleko do Kijowa. We wtorek wieczorem mogli ujrzeć już całkowicie pustą stolicę przygotowaną do kolejnych rosyjskich bombardowań i do obrony przez ewentualną próbą szturmu.
„Dajcie nam samoloty"
– Przyjazd premierów jest dla nas bardzo ważny, biorąc pod uwagę to, że Kijów bombardują i nasi wrogowie stoją zaledwie 25 kilometrów stąd – mówi „Rzeczpospolitej” Ołeksij Honczarenko, jeden z najbardziej rozpoznawalnych deputowanych Rady Najwyższej z opozycyjnej Europejskiej Solidarności. Odkąd wybuchła wojna, jest w kijowskiej obronie terytorialnej. – Miejmy nadzieję, że ta wizyta przyśpieszy zamknięcie przestrzeni powietrznej Ukrainy, albo przynajmniej zostaną dostarczone samoloty i systemy obrony przeciwlotniczej. Tylko w takiej sytuacji Putin będzie musiał ustąpić – twierdzi. Nie ma optymistycznych przeczuć, jest przekonany, że Kreml będzie próbował „docisnąć Ukrainę”. We wtorek rozpoczęła się kolejna runda przerwanych w poniedziałek rozmów ukraińsko-rosyjskich. Negocjatorzy Kijowa powtarzali, że Ukraina domaga się zawieszenia broni i wycofania rosyjskich żołnierzy.
Czytaj więcej
Kijów jest tym miejscem, gdzie kieruje się obroną Ukrainy. Ważne, by powiedzieć o tym tutaj przywódcom europejskim i USA, że chodzi o czyny i odwagę, której często brakuje - powiedział w Kijowie po spotkaniu z prezydentem Zełenskim członek delegacji, wicepremier Jarosław Kaczyński.