Paweł Kowal: Prawo i Sprawiedliwość straciło większość

Obóz dobrej zmiany stał się obozem degrengolady moralnej i złej zmiany. Nikt już tam nad niczym nie panuje - uważa Paweł Kowal, poseł KO, były wiceszef MSZ.

Publikacja: 02.02.2022 21:00

Paweł Kowal: Prawo i Sprawiedliwość straciło większość

Foto: Rzeczpospolita/ Robert Gardziński

Dlaczego podczas głosowania w Sejmie był pan przeciwko lex Kaczyński?

PiS pozoruje działania w sytuacji, kiedy Polska jest w głębokim kryzysie covidowym. Rząd chciał przerzucić odpowiedzialność za walkę z pandemią na przedsiębiorców i pracowników, żeby na siebie wzajemnie donosili. Ta ustawa proponowała testowanie, którego nie dało się zrealizować. W praktyce oznaczałoby to miliony testów dziennie, a w konsekwencji oznaczałoby to odpowiedzialność finansową także przypadkowych osób. Krótko mówiąc, pomieszanie z poplątaniem. To, do czego oni doprowadzili we wtorek, to był prawdziwy polityczny odjazd. Nagle się okazało, że chyba pierwszy raz w tym Sejmie przeciwko rządowi zagłosowała Konfederacja, PSL-Koalicja Polska, Koalicja Obywatelska i część posłów PiS. Oni wszyscy zagłosowali z nami i z Lewicą. Już nikt nie chciał mieć z nimi nic wspólnego. Zaczął się głęboki kryzys rządowy, który jest skutkiem kryzysu moralnego, w jakim znalazł się ten rząd.

Czytaj więcej

Czy PiS ma jeszcze większość w Sejmie? „Polityczne konsekwencje muszą być”

Czy to może być początek rozłamu w PiS czy jednostkowe wydarzenie, nad którym prezes Kaczyński mógł również mieć kontrolę?

Ten rozłam się dokonał. W części być może dlatego, że Jarosław Kaczyński powiedział „głosujcie, jak chcecie”. Wyraźnie chciał sprawdzić, kto jest za nim. To przeciwko niemu opowiedziała się część posłów o poglądach skrajnie prawicowych, antyszczepionkowcy, jak poseł Maria Kurowska, ale także posłanki i posłowie, którzy mają poglądy bardziej liberalne i z tym już nie chcą mieć nic wspólnego. Wszyscy mieli poczucie kompletnego kryzysu, jeśli chodzi o ochronę zdrowia Polaków.

Na posiedzeniu Komisji Zdrowia nikt z PiS nie chciał bronić tego projektu. Widzieliśmy, że coś się dzieje. Kaczyński próbował ratować sytuację, wychodził na mównicę, apelował, ale jego ludzie nie chcieli tego słuchać. To oznacza, że możliwa jest próba zmiany rządu w obozie dobrej zmiany, który stał się obozem degrengolady moralnej i złej zmiany. Możliwe są także przyspieszone wybory. Uważam, że mogą się uruchomić absolutnie nieoczekiwane mechanizmy, nad którymi Kaczyński ani kierownictwo PiS nie będzie już panowało.

Czytaj więcej

Jacek Nizinkiewicz: Nie tylko lex Kaczyński dzieli PiS

Na czym ten mechanizm miałby polegać?

Oni nie będą w stanie już ustalać żadnej większości, dlatego że tam się porobiło tyle grup wewnątrz. Spór dotyczy pieniędzy. Oni między sobą się kłócą, kto w jakiej spółce ma wpływy, kto dominuje. Spór dotyczy także współodpowiedzialności. Zrozumieli, że na koniec do nich ktoś przyjdzie i powie: stary, jak ty się zachowywałeś w czasie, kiedy była pandemia. Nierozliczone respiratory, nierozliczone maseczki, brak ministra zdrowia w kluczowych momentach, brak pomysłu na szczepienia, źle przeprowadzona akcja szczepień. Zmarli ludzie, którzy mogliby żyć. Nazwijmy rzecz po imieniu.

Adam Niedzielski powinien podać się do dymisji?

Adam Niedzielski w pewnym sensie już się podał do dymisji. Jego po prostu nie ma. Myślę, że dzisiaj trwa u nich nerwowe szukanie kandydata na ministra zdrowia, i myślę, że także trwa u nich nerwowe szukanie kandydata na premiera.

KO złoży wotum nieufności wobec ministra Niedzielskiego?

To decyzja klubu. Uważam, że to jest oczywista kwestia.

KO poparłaby wcześniejszy projekt, który nie został poddany pod głosowanie – lex Hoc?

Byliśmy gotowi go poprzeć. Lex Hoc miał pewne bardziej zdroworozsądkowe elementy. Dzisiaj mamy nierozliczone maseczki, nierozliczone respiratory, brak pomysłu na szczepienia, na testowanie, bezkrólewie w Ministerstwie Zdrowia. To się bierze z pazerności politycznej.

Czytaj więcej

Michał Kolanko: Doktryna Kaczyńskiego

PiS nie ma już większości. Nieraz uda im znaleźć większość, ale oni już wiedzą, że nie mają realnej większości i nie mają się szans na wygrane wybory. Zaczyna się konwulsyjny proces końca tej władzy.

Był pan w pierwszym rządzie PiS. Czy obecny rozłam w klubie PiS przypomina początek końca pierwszych rządów PiS?

Nie, wtedy nie było aż takiego kryzysu moralnego. Było poczucie, że jest utrata władzy. Dzisiaj nikt już się nie odwołuje do wartości. Wystarczy to zestawić z tym, co mówili, jak przychodzili do władzy. Co się stało z dobrą zmianą? Obiecywali, że wszystko będzie lepiej, a jest gorzej. Wstydzą się przed samymi sobą. Absolutna tragedia w polityce wewnętrznej walki z covidem. Dramat w polityce zagranicznej. Gdyby ktoś to zobaczył jeszcze dziesięć lat temu, nie uwierzyłbym, że polscy politycy będą się dogadywali w sprawie polityki wschodniej z Viktorem Orbánem, który dzisiaj prowadzi politykę wbrew polskim interesom, z Marine Le Pen i z innymi przywódcami europejskimi, którzy są współczesnym przedstawicielem interesów Putina w Europie.

Czy w polityce wschodniej PiS wypełnia testament Lecha Kaczyńskiego. Premier mówił, że nie będzie bezpiecznej Europy bez suwerennej Ukrainy, a rząd wspiera Ukrainę zbrojnie.

Kiedy wypełnia, to pochwalam. Problem PiS polega na tym, że w sobotę zaprzeczają testamentowi Lecha Kaczyńskiego, a w poniedziałek go wypełniają i człowiek się aż boi, co będzie, jak dojdzie do kolejnej soboty.

Najnowsza deklaracja premiera to dobry kierunek. Problem w tym, że polityka to nie są momenty. Polityka to jest pewien ciąg. Po co premier pojechał do Madrytu? Gdyby Rosjanie wkroczyli na Ukrainę w niedzielę, to zostalibyśmy z takimi obrazkami w historii, że do ostatniego dnia kumaliśmy się jako państwo z najbardziej prorosyjskimi partiami w Europie. Wyjazd premiera do Madrytu był błędem. Morawiecki jest tak zapiekły politycznie, że jemu się wszystko kojarzy z Donaldem Tuskiem. Pojechał tam po to, żeby zrobić na złość Tuskowi, żeby pokazać, że jest „konsekwentny”. Tak naprawdę powinien anulować ten wyjazd.

W polityce wschodniej opozycja wspiera obóz władzy?

W każdej sprawie, która wykroczy poza deklaracje, każdej sprawie, która będzie realnym działaniem, będziemy odpowiedzialni i propaństwowi. Jestem jednym z tych, którzy się o tym najczęściej wypowiadają, że nie ma wątpliwości. Mamy problem i też nie ma co się tak czarować, że go nie ma. Na koniec oni gdzieś tam napiszą sobie w e-mailach z afery Dworczyka, że to jest polityczne złoto, bo ciągle gdzieś węszą zysk. Zysk nieszczęścia nikomu jeszcze nie przyniósł chluby i nikogo jeszcze nie doprowadził do zwycięstwa. Dzisiaj ten rząd się kończy, dlatego że szukali zysków w pandemii, i dlatego, że szukali zysków w nieszczęściu tych uchodźców na granicy. Mam nadzieję, że teraz się zmienili. Chciałbym, żeby się zmienili, ale tak naprawdę pasowałoby zmienić rząd. Tam, gdzie będą robili dobre ruchy, będziemy ich motywować, podpowiadać i pomagać, nie będzie czegoś takiego, że siedzimy i bijemy brawo tylko dlatego, że jest wojna.

współpraca: Przemysław Malinowski

Polityka
Gotowy na wszystko jak cichociemni, trzykrotnie okrążył Ziemię. Kim jest Karol Nawrocki?
Polityka
Kogo PiS poprze w wyborach prezydenckich? Jest decyzja
Polityka
Kiedy Lewica przedstawi swoją kandydatkę na prezydenta? Biedroń o „czarnym koniu”
Polityka
Sondaż: Koalicja PiS z Konfederacją? Oto jak widzą taką możliwość wyborcy obu partii
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
PiS szykuje się do wystawienia kandydata. Nawrocki jako "kandydat obywatelski"