Pat w sprawie Trybunału Konstytucyjnego trwa. Nie zakończyła go ani kolejna ustawa, przegłosowana w lipcu przez Prawo i Sprawiedliwość, ani czwartkowe orzeczenie samego TK.
Trybunał uznał część przepisów tzw. drugiej ustawy naprawczej PiS za niezgodne z konstytucją – m.in. obowiązek dopuszczenia do orzekania trzech sędziów wybranych przez obecny Sejm, rozpatrywania spraw według kolejności wpływu czy wnioskowania do premiera o publikację wyroku. To było do przewidzenia, bo liczne zapisy lipcowej ustawy były już wcześniej kwestionowane przez TK. Nie miało też szansy ostać się rozwiązanie nowo wprowadzone przez PiS: możliwość blokowania przez czterech sędziów wyroku wydanego w pełnym składzie. Oznaczało bowiem swoiste liberum veto: wszyscy wiedzą, że ustawa jest niezgodna z konstytucją, ale przez pół roku dalej obowiązuje.
Pewną niezręcznością było ogłoszenie wyroku przez prezesa Andrzeja Rzeplińskiego, który przecież wcześniej „orzekł", że ustawa jest sprzeczna z konstytucją – zanim Trybunał się nią zajął. I nie wyłączył się ze składu orzekającego.
Jeszcze przed wydaniem czwartkowego wyroku PiS ogłosił, że nie zostanie on opublikowany. Ale nawet gdyby do publikacji doszło, i tak nie zakończyłoby to sporu. Bo nie ma woli jego zakończenia. Zapowiedziana pod koniec zeszłego tygodnia propozycja obniżenia wynagrodzeń sędziom TK i odebrania im uposażenia w stanie spoczynku była kolejnym aktem agresji PiS wobec tego sądu. Przypomnijmy, że wysokość uposażenia określono w przyjętej w lipcu ustawie o TK. Większości rządzącej nie zależy więc wcale na zamknięciu sprawy Trybunału raz na zawsze, lecz na nieustannym podgrzewaniu tego konfliktu.
Tak też należy odebrać wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, który w środę – a więc nim lipcowa ustawa miała wejść w życie – powiedział, że trzeba napisać nową, opartą na ustaleniach zespołu ekspertów powołanego przez marszałka Kuchcińskiego. Taka deklaracja oznacza w pewnym sensie przyznanie się do porażki. Bo będzie to już kolejna z rzędu zmiana przepisów o TK autorstwa PiS – są one zresztą najczęściej poprawianymi w tej kadencji Sejmu.