Dlaczego zdecydował się pan na odejście z klubu Koalicji Obywatelskiej w Senacie i współpracę z Szymonem Hołownią oraz jego ruchem?
Ponad rok temu, w wyborach do Senatu, zdecydowałem się wystartować z list Koalicji Obywatelskiej. Reprezentowałem mieszkańców Lublina, byłem bezpartyjny, niezależny, chciałem działać dla ludzi pracy i przedsiębiorców. Po wyborach dołączyłem do klubu KO. Mieliśmy pracować nad dobrymi rozwiązaniami dla Polski, przedstawiać mądre propozycje, które byłyby w kontrze do tego, co robi PiS. Mieliśmy nie być totalną opozycją, tylko walczyć o poprawę jakości prawa i lepsze funkcjonowanie kraju. Przez rok mojej obecności w Senacie mam wrażenie, że zarząd PO hamuje to, co można by zrobić.
Ma pan gwarancję, że inaczej będzie u Szymona Hołowni?
Propozycje, które składałem w ramach Koalicji, spotykały się z milczeniem lub odradzano mi ich, bo się „nie przebiją". Rozmawiając z Szymonem Hołownią od ponad dwóch miesięcy, umówiłem się na merytoryczną pracę. Chcę mu pomagać w działaniach progospodarczych.
Co dalej?