Zuzanna Dąbrowska: Nadchodzi czas badania giętkości karków

Straszenie wyborami jest skuteczne, bo przywraca proporcje między małymi a dużymi partiami. Wie o tym prezes Kaczyński, bo to przecież on zatwierdza listy wyborcze.

Publikacja: 02.01.2022 18:19

Zuzanna Dąbrowska: Nadchodzi czas badania giętkości karków

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Czas przedwyborczy jest dla partii politycznych święty. Muszą wtedy ustać wszelkie publicznie toczone rozgrywki, ugrupowania powinny stanąć w zwartym szyku, ramię przy ramieniu, a liderzy – wolno się przechadzać, lustrując oddziały, którym nie brakuje ani guzika. Dlatego z punktu widzenia owych liderów najlepiej, gdyby widmo wyborów krążyło nad sceną polityczną bez przerwy.

Między kampaniami skrzydła i frakcje zajmują się okopywaniem się na pozycjach albo pozyskiwaniem nowych przyczółków – tak jak Solidarna Polska wewnątrz obozu Zjednoczonej Prawicy. Niekończące się targi o stanowiska, walka o narzucenie własnego pomysłu na politykę i maksymalne przesunięcie PiS w prawo oraz zmiana postrzegania przez społeczeństwo członkostwa Polski w Unii Europejskiej to filary strategii Zbigniewa Ziobry. To z nich wynikają pomysły dotyczące wymiaru sprawiedliwości. Ziobrze udało się bowiem stać się niezbędnym dla Kaczyńskiego dzięki oddaniu mu kontroli nad niezawisłymi sądami. Kontroli niezupełnej i niedoskonałej, głównie dzięki postawie sędziów, adwokatów i niektórych prokuratorów, ale wystarczającej, by prezes miał namiastkę władzy absolutnej. To oczywiście ma swoją cenę. Szef PiS nie przypuszczał jednak chyba, że będzie ona tak wysoka.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Pegasus, wolność i demokracja

Czym innym bowiem jest drażnienie Brukseli metalowym prętem, na co chętnie przystałoby wielu polityków PiS, a czym innym ślepy atak, odcinający nas od unijnych pieniędzy. Trochę drogo, jak na cenę za jednego ministra, nawet jeśli ma w swoim portfolio 18 posłów.

Pytanie tylko, po co prezesowi Paweł Kukiz w nowym Sejmie?

Dlatego jak donoszą media, Jarosław Kaczyński potrzebuje skutecznego instrumentu na zwiększenie dyscypliny w szeregach władzy. A nie ma lepszego bata niż perspektywa wyborów. Dlaczego? Po pierwsze, każdy poseł, niezależnie od tego, jak daleko siedzi w Sejmie od prezesa, musi się orientować właśnie na niego, bo to on ostatecznie podejmuje decyzje o każdym szczególe list wyborczych. I nawet jeśli się jest posłem Solidarnej Polski, a może nawet szczególnie w tej sytuacji, trzeba sobie zadać osobiste pytanie: czy stać mnie na nieposłuszeństwo? Do zapłacenia są kredyty, na utrzymaniu rodzina i pracownicy biura... Jakie perspektywy daje płonący świętym ogniem nienawiści do Brukseli Ziobro? Chwilowo żadne, więc lepiej złagodzić kurs. Czas przedwyborczy to moment, w którym polityczne strategie wynikają wprost z indywidualnych kalkulacji życiowych.

Dotyczy to oczywiście nie tylko ziobrystów. Temat wcześniejszych wyborów natychmiast mobilizuje całą orbitę władzy. Jeszcze 13 grudnia Paweł Kukiz nie krył, że „nadal ma problemy ze współpracą z PiS", a już po świętach uznał, że współpraca jest świetna, a on i jego koledzy nie wykluczają startu z list PiS. Taka wigilijna przemiana. Pytanie tylko, po co prezesowi Paweł Kukiz w nowym Sejmie?

Kotłowanina przy listach to czas, w którym poznaje się giętkość poselskich karków i zdolność do kompromisów. Ani „antysanitaryści" pod wodzą posłanki Siarkowskiej, ani ludzie Ziobry, ani Kukiza nie mają szans na samodzielny byt polityczny, mogą więc harcować tak długo, jak długo termin wyborów jest nieznany. Kiedy pada komenda „baczność!", przychodzi niepewność i strach. A zarządzanie tymi uczuciami prezes Jarosław Kaczyński ma nieźle przećwiczone.

Czas przedwyborczy jest dla partii politycznych święty. Muszą wtedy ustać wszelkie publicznie toczone rozgrywki, ugrupowania powinny stanąć w zwartym szyku, ramię przy ramieniu, a liderzy – wolno się przechadzać, lustrując oddziały, którym nie brakuje ani guzika. Dlatego z punktu widzenia owych liderów najlepiej, gdyby widmo wyborów krążyło nad sceną polityczną bez przerwy.

Między kampaniami skrzydła i frakcje zajmują się okopywaniem się na pozycjach albo pozyskiwaniem nowych przyczółków – tak jak Solidarna Polska wewnątrz obozu Zjednoczonej Prawicy. Niekończące się targi o stanowiska, walka o narzucenie własnego pomysłu na politykę i maksymalne przesunięcie PiS w prawo oraz zmiana postrzegania przez społeczeństwo członkostwa Polski w Unii Europejskiej to filary strategii Zbigniewa Ziobry. To z nich wynikają pomysły dotyczące wymiaru sprawiedliwości. Ziobrze udało się bowiem stać się niezbędnym dla Kaczyńskiego dzięki oddaniu mu kontroli nad niezawisłymi sądami. Kontroli niezupełnej i niedoskonałej, głównie dzięki postawie sędziów, adwokatów i niektórych prokuratorów, ale wystarczającej, by prezes miał namiastkę władzy absolutnej. To oczywiście ma swoją cenę. Szef PiS nie przypuszczał jednak chyba, że będzie ona tak wysoka.

Polityka
Nieoficjalnie: Karol Nawrocki kandydatem PiS w wyborach. Rzecznik PiS: Decyzja nie zapadła
Polityka
List Mularczyka do Trumpa. Polityk PiS napisał m.in. o reparacjach od Niemiec
Polityka
Zatrzymanie byłego szefa ABW nie tak szybko. Sądowa batalia trwa
Polityka
Sikorski: Zapytałbym Błaszczaka, dlaczego nie znalazł rakiety, która spadła obok mojego domu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Sondaż: Przemysław Czarnek, Karol Nawrocki, Tobiasz Bocheński? Kto ma szansę na najlepszy wynik w wyborach?