Elbląg. Upadł bastion Platformy Obywatelskiej

Mieszkańcy Elbląga odwołali prezydenta i radę miasta. To pierwsza porażka PO w tym mieście od 2007 roku

Aktualizacja: 16.04.2013 08:46 Publikacja: 15.04.2013 21:18

Grzegorz Nowaczyk z PO stracił fotel prezydenta Elbląga

Grzegorz Nowaczyk z PO stracił fotel prezydenta Elbląga

Foto: PAP, Grzegorz Jakubowski Grz.Ja. Grzegorz Jakubowski

Przed prestiżowym pojedynkiem o fotel senatora w Rybniku Platforma Obywatelska otrzymała bolesny cios w Elblągu.

Grzegorz Nowaczyk był prezydentem tego miasta od 2010 r. W wyborach samorządowych, przy 35-proc. frekwencji, dostał 60,2 proc. głosów. – Był mało znanym politykiem. W wyborach pomógł mu szyld partyjny. Bez tego prawdopodobnie nie zostałby prezydentem – ocenia dr Jacek Poniedziałek, socjolog z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

W 2010 roku Platforma Obywatelska wygrała też wybory do rady miasta. Prawie 36-proc. poparcie dało partii Donalda Tuska 12 radnych. W niedzielę i rada, i Nowaczyk przepadli z kretesem. W referendum, przy 25-proc. frekwencji, 96,3 proc. osób, zagłosowało za odwołaniem prezydenta. Z kolei 95 proc. osób pokazało czerwoną kartkę radnym.

To pierwszy taki przypadek w Polsce, kiedy jednocześnie zostali odwołani prezydent i rada.

Elbląg był uważany za jeden z bastionów PO. Partia Donalda Tuska nie przegrała w tym mieście żadnych wyborów od 2007 r. Wtedy w wyborach do Sejmu PO dostała w Elblągu prawie 50 proc. głosów. Był to jeden z najlepszych wyników w kraju. Również w 2011 roku w wyborach do Sejmu rządząca partia otrzymała aż 48 proc. głosów. Za każdym razem poparcie dla PO było większe niż średni wynik partii w skali kraju.

– Porażki w referendum nikt się nie spodziewał – mówi „Rz” wpływowy polityk PO z Warmii i Mazur. – Przegraliśmy już drugie wybory w regionie w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. I ta tendencja jest niepokojąca.

Jesienią 2012 r. w Ostródzie odbyły się przedterminowe wybory na burmistrza miasta. Kandydat PO dostał w nich tylko 5,6 proc. głosów i nie przeszedł do drugiej tury.

Działacze PO przekonują, że przegrane referendum w Elblągu to wynik fatalnego zarządzania partią w regionie. – Wygrywasz któreś wybory z kolei, to myślisz, że jesteś niepokonany. Taka pycha panuje w naszych szeregach, i to nas gubi – uważa polityk PO.

Arogancja i buta władzy to był jeden z najczęstszych zarzutów stawianych przez osoby organizujące w Elblągu referendum. Podczas kampanii działacze inicjatywy „Wolny Elbląg” wytykali Nowaczykowi i jego zastępcom zatrudnianie w spółkach miejskich rodzin i znajomych. Najbardziej jaskrawym przykładem było przyznanie 150-metrowego mieszkania komunalnego dla bratanicy wiceprezydenta.

Inny zarzut dotyczył egzotycznych wyjazdów władz miasta do Chin czy Dubaju; kolejny – trwających w mieście inwestycji. Oponenci zarzucali decydentom fatalny nadzór nad inwestycjami: dwa dni przed referendum w związku z budową torowiska zamknięto główną arterię miasta.

W mieście doszło do porozumienia ponad podziałami. Prócz zwykłych mieszkańców Elbląga w odwołanie władz miasta zaangażowali się politycy Ruchu Palikota i PiS. – Nie można mówić tutaj o żadnym sojuszu. Przyświecał nam jednak wspólny cel. Chcieliśmy odwołania prezydenta i rady – mówi Jerzy Wilk, szef klubu PiS w radzie miasta. – Można powiedzieć, że namawiałem do głosowania przeciwko sobie, ale nie było już innego wyjścia. W radzie nie była możliwa żadna współpraca i należało to zmienić.

Oficjalnie władze PO z regionu dowodzą, że przegrana Nowaczyka nic nie znaczy. – Referendum było przeprowadzone przeciwko konkretnej osobie, a nie partii. Pan Nowaczyk przegrał i musi odejść – mówi Elżbieta Gelert, posłanka i wiceprzewodnicząca PO na Warmii i Mazurach.

Krzysztof Lisek, eurodeputowany Platformy, dodaje: – Taki wynik świadczy tylko o tym, że elektorat PO zbojkotował referendum. W żadnym wypadku nie można mówić o jakiejś tendencji spadkowej.

Innego zdania jest dr Jacek Poniedziałek. – Następuje powolne zmęczenie PO. Ten strach przed PiS, na którym partia budowała swoje poparcie, powoli już maleje. Ludzie inaczej patrzą już na PiS i na Jarosława Kaczyńskiego – uważa socjolog.

Nowe wybory samorządowe w Elblągu odbędą się w ciągu najbliższych trzech miesięcy.

Ale już w najbliższą niedzielę do kolejnego starcia wyborczego dojdzie w Rybniku. W uzupełniających wyborach do senatu startuje tam 11 kandydatów, w tym m.in. Janusz Korwin-Mikke. – Przegrana w tym starciu też o niczym nie będzie świadczyć – zapewnia Lisek. – Prawdziwa weryfikacja nastąpi za rok w wyborach do europarlamentu.

Prezydent Nowaczyk nie odbierał w poniedziałek telefonu.

Przed prestiżowym pojedynkiem o fotel senatora w Rybniku Platforma Obywatelska otrzymała bolesny cios w Elblągu.

Grzegorz Nowaczyk był prezydentem tego miasta od 2010 r. W wyborach samorządowych, przy 35-proc. frekwencji, dostał 60,2 proc. głosów. – Był mało znanym politykiem. W wyborach pomógł mu szyld partyjny. Bez tego prawdopodobnie nie zostałby prezydentem – ocenia dr Jacek Poniedziałek, socjolog z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

Pozostało 91% artykułu
Polityka
Współpracownicy Donalda Trumpa u Rafała Trzaskowskiego. O czym rozmawiali?
Polityka
Jacek Nizinkiewicz: Hołownia na prezydenta niezależny od kasy PSL i z błogosławieństwem Tuska
Polityka
Podcast "Rzecz w tym": Czy polska gospodarka zmierza w stronę kryzysu?
Polityka
Czy w deklaracji Hołowni jest drugie dno? Tak sądzi część działaczy jego partii
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Polityka
Wątpliwy dyplom MBA prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje