Przed prestiżowym pojedynkiem o fotel senatora w Rybniku Platforma Obywatelska otrzymała bolesny cios w Elblągu.
Grzegorz Nowaczyk był prezydentem tego miasta od 2010 r. W wyborach samorządowych, przy 35-proc. frekwencji, dostał 60,2 proc. głosów. – Był mało znanym politykiem. W wyborach pomógł mu szyld partyjny. Bez tego prawdopodobnie nie zostałby prezydentem – ocenia dr Jacek Poniedziałek, socjolog z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
W 2010 roku Platforma Obywatelska wygrała też wybory do rady miasta. Prawie 36-proc. poparcie dało partii Donalda Tuska 12 radnych. W niedzielę i rada, i Nowaczyk przepadli z kretesem. W referendum, przy 25-proc. frekwencji, 96,3 proc. osób, zagłosowało za odwołaniem prezydenta. Z kolei 95 proc. osób pokazało czerwoną kartkę radnym.
To pierwszy taki przypadek w Polsce, kiedy jednocześnie zostali odwołani prezydent i rada.
Elbląg był uważany za jeden z bastionów PO. Partia Donalda Tuska nie przegrała w tym mieście żadnych wyborów od 2007 r. Wtedy w wyborach do Sejmu PO dostała w Elblągu prawie 50 proc. głosów. Był to jeden z najlepszych wyników w kraju. Również w 2011 roku w wyborach do Sejmu rządząca partia otrzymała aż 48 proc. głosów. Za każdym razem poparcie dla PO było większe niż średni wynik partii w skali kraju.