Nie odpuszczą Szymczykowi za granatnik. Jest ruch prokuratury

Prokuratura dubluje śledztwo w sprawie wybuchu granatnika w KGP, by postawić byłemu szefowi Policji gen. Jarosławowi Szymczykowi zarzuty.

Publikacja: 14.08.2024 04:30

Były Komendant Główny Policji gen. insp. Jarosław Szymczyk

Były Komendant Główny Policji gen. insp. Jarosław Szymczyk

Foto: PAP/Leszek Szymański

Bliskie finału śledztwo dotyczące odpalenia przez komendanta głównego policji Jarosława Szymczyka przywiezionego z Ukrainy granatnika zabrano z Prokuratury Regionalnej w Warszawie i przeniesiono na niższy szczebel – włączając do nowego postępowania, które zainspirowała kontrola MSWiA – dowiedziała się „Rz”. Powód oficjalny to „ekonomika procesowa”, rzeczywisty to chęć rozliczenia sprawcy spektakularnego incydentu, co oznacza możliwe zarzuty dla Szymczyka.

– W sprawie granatnika przesłuchiwani są uzupełniająco świadkowie, a następnie przeprowadzona zostanie analiza zgromadzonych w sprawie materiałów pod kątem ewentualnego przedstawienia zarzutów – pośrednio przyznaje „Rz” prok. Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Wybuchowy „prezent” dla Jarosława Szymczyka

Chodzi o zdarzenie z 14 grudnia 2022 r., kiedy na zapleczu gabinetu ówczesny komendant główny policji nadinsp. Jarosław Szymczyk spowodował eksplozję granatnika. Pocisk – prezent od ukraińskich służb – miał być atrapą, a okazał się uzbrojony. Rozerwał podłogę i przebił sufit. Ucierpiał Szymczyk i pracownik ochrony z pokoju poniżej.

Przez półtora roku śledztwa w prokuraturze regionalnej prowadzący je prok. Przemysław Ścibisz (doprowadził do skazania m.in. kasjerki z CBA, która przywłaszczyła 9 mln zł) wykonał wiele czynności. Przesłuchano świadków, m.in. darczyńców feralnego prezentu – oficerów służb z Ukrainy (twierdzili, że była to pusta tuba), pozyskano opinie biegłych. W tym z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia – co w lipcu ujawniła „Rz”. Z opinii tej wynikało, że granatnik „był sprawny i uzbrojony, został odpalony poprzez naciśnięcie spustu”. Tylko dzięki temu, że nie zdołał się uzbroić, skutki eksplozji były stosunkowo niegroźne. Biegły wykluczył, by granatnik odpalił się sam lub wskutek nieszczęśliwego wypadku. Śledztwo nie wyjaśniło, jak doszło do tego, że zamiast atrapy komendant dostał sprawny pocisk.

Czytaj więcej

Pomyłka czy sabotaż? Jak to było z odpaleniem granatnika przez Szymczyka

Już w tym miesiącu, kiedy było bliskie finału i prowadzący szykował decyzję końcową, sprawę mu zabrano i włączono do nowego postępowania, wszczętego zaledwie w marcu tego roku po zawiadomieniach byłego szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego w efekcie zleconej przez niego kontroli w Komendzie Głównej Policji w sprawie działań po wybuchu granatnika (wykazała 27 zaniedbań).

Czemu prokuratura przeniosła śledztwo ws. granatnika w Komendzie Głównej Policji?

Skąd pomysł, by zaawansowane śledztwo z wyższego szczebla prokuratury przenosić na niższy szczebel do postępowania, które ledwie ruszyło?

Prokurator Mateusz Martyniuk, rzecznik prokuratury regionalnej, wskazuje nam, że dołączenie śledztwa do tego, które toczy się w prokuraturze okręgowej, „nastąpiło postanowieniem z dnia 8 sierpnia 2024 r. wydanym przez prokuratora prowadzącego postępowanie o sygn. 3041- 1.Ds.55.2024”.

– Wskazana decyzja została wydana na podstawie art. 34 § 1 i 2 k.p.k. z uwagi na łączność podmiotowo-przedmiotową obu postępowań. Za taką decyzję przemawiały również względy ekonomiki procesowej, w tym szerszy zakres przedmiotowy postępowania Prokuratury Okręgowej w Warszawie i zasadność łącznego rozpoznania wszystkich okoliczności związanych z opisanymi zdarzeniami w ramach jednego postępowania – dodaje prok. Martyniuk.

Czytaj więcej

Eksplozja granatnika w KGP. Nowe informacje, prokuratura potwierdza

Jednak decyzja budzi kontrowersje. – Prokurator z jednostki niższego szczebla zdecydował o przejęciu śledztwa, które toczy się w prokuraturze wyższego szczebla. To wbrew regulaminowi, pragmatyce, nie mówiąc o logice. Śledztwo w prokuraturze regionalnej było nieporównanie bardziej zaawansowane i szeroko prowadzone – komentują prokuratorzy, z którymi rozmawialiśmy. 

Paragraf 108 punkt 1 „Regulaminu wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury” mówi wprost, że „w przypadku łączenia spraw w jedno postępowanie przygotowawcze, postępowanie wszczęte później włącza się do postępowania wcześniej wszczętego”.

Powód „zabiegu” wydaje się jednak inny: efekty trwającego półtora roku śledztwa najwyraźniej okazały się niezadowalające dla obecnych szefów prokuratury. To dlatego po kontroli MSWiA w KGP wszczęto nowe postępowanie, przydzielając je już innemu prokuratorowi.

Prokurator nie chciał zarzutów dla gen. Jarosława Szymczyka

Według informacji „Rz” prok. Ścibisz niedawno przedstawił przełożonym swoją koncepcję zakończenia śledztwa – i miał uznać brak podstaw do stawiania Szymczykowi zarzutów, bo ten nie miał świadomości, że ma do czynienia z uzbrojonym pociskiem, a nie atrapą.

– Szymczyk miał sporo szczęścia. Wizerunkowo, medialnie został skompromitowany, ale w świetle naszego prawa jego zachowanie może nie stanowić przestępstwa – słyszymy od doświadczonego prokuratora. – Żeby postawić mu zarzuty, istotnie trzeba byłoby wykazać, że miał świadomość, że bierze do ręki uzbrojony granatnik. A trudno sobie wyobrazić, że wiedząc, z czym ma do czynienia, niczym Robert de Niro w „Taksówkarzu” odpala taką broń – zaznacza nasz rozmówca.

Czytaj więcej

Eksplozja granatnika w Komendzie Głównej Policji. Prokuratura wszczęła śledztwo

Prokurator Przemysław Ścibisz nie chce komentować odebrania mu śledztwa. –Nie boję się podejmować trudnych decyzji, w tej sprawie również. Nie uważam, że zawsze mam rację, jednak każdą koncepcję zweryfikuje sąd – mówi nam prok. Ścibisz.

Śledztwo prowadził pod kątem sprowadzenia zagrożenia dla życia lub zdrowia wielu osób i mienia. Teraz weszło do postępowania o trzech wątkach – organizacji wyjazdu funkcjonariuszy do Kijowa (w tym przewiezienie granatnika przez granicę), prawidłowości działania osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo budynku KGP po wybuchu granatnika oraz prawidłowości przeprowadzonych czynności wyjaśniających przez rzecznika dyscyplinarnego Policji.

Bliskie finału śledztwo dotyczące odpalenia przez komendanta głównego policji Jarosława Szymczyka przywiezionego z Ukrainy granatnika zabrano z Prokuratury Regionalnej w Warszawie i przeniesiono na niższy szczebel – włączając do nowego postępowania, które zainspirowała kontrola MSWiA – dowiedziała się „Rz”. Powód oficjalny to „ekonomika procesowa”, rzeczywisty to chęć rozliczenia sprawcy spektakularnego incydentu, co oznacza możliwe zarzuty dla Szymczyka.

– W sprawie granatnika przesłuchiwani są uzupełniająco świadkowie, a następnie przeprowadzona zostanie analiza zgromadzonych w sprawie materiałów pod kątem ewentualnego przedstawienia zarzutów – pośrednio przyznaje „Rz” prok. Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Policja
Komendant główny policji Marek Boroń miał wypadek. "Auto dachowało"
Policja
Policja w domu Roberta Bąkiewicza. "Robią rewizję". Chodzi o wydarzenie sprzed 6 lat
Policja
Wakatów w policji coraz więcej. Funkcjonariuszy brakuje nawet w CBŚP
Policja
Niedaleko Olsztyna spadł niezidentyfikowany obiekt z kapsułą. "Ma rosyjskie napisy"
Policja
Jest decyzja prokuratury ws. zatrzymania w Pałacu Prezydenckim Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika