Los iluż ludzi związany jest ze śledziem! To on decyduje o chwale i potędze imperiów. Nie ziarna kawy, nie liście herbaty, nie kokony jedwabiu, nie orientalne korzenie, ale śledź właśnie!" – pisał w XVIII w. Bernard Germain Etienne de Lacépede, francuski przyrodnik i polityk.
Duńczycy dzięki połowom śledzi zdobyli bogactwa, których pozazdrościły im miasta hanzeatyckie. Kupcy gdańscy widzieli w śledziu błogosławieństwo morza, stał się ich podstawowym produktem handlowym – na tej rybie wyrosła potęga Hanzy. Solonych śledzi używano jako środka płatniczego, na przykład hrabia Matthieu de Boulogne płacił pewnym mnichom roczną rentę w wysokości dziesięciu tysięcy śledzi. Klemens Małopolanin, zakładając w XIII w. klasztor w Jędrzejowie i przeznaczając dlań dochody z miasteczka, warował sobie (roku 1243), ażeby po jednym śledziu z każdej beczki dawali mu handlarze, jako panu miejscowemu. Mieszkańcy Boulogne we Francji modlili się do Saint Harenc, czyli Świętego Śledzia. Śledzie nieraz ratowały Europę od klęski głodu.