Oto jestem do szpiku kości rozczarowany poziomem debat wyborczych w Polsce. A zwłaszcza brakiem umiejętności narzucenia w nich nowej agendy. Dyskutujemy wciąż o tym samym. Jesteśmy po szyję zanurzeni w przeszłości, rozliczeniach politycznych sprzed dekad, ponurych rewizjach historii. Nawet nasze myślenie o kwestiach czysto praktycznych: energetyce, infrastrukturze czy obronności jest obarczone manierą spoglądania do tyłu.
Mam pełną świadomość tzw. uwarunkowań, uzależnienia od węgla, splotu problemów społecznych Śląska, ciężaru polskiego przemysłu zbrojeniowego, całego tego bagażu, który nam zostawił PRL, i niedostatecznie szybko reformowana III RP, ale bez śmiałego spoglądania w przyszłość daleko nie zajdziemy. Spójrzmy na tych, co przed nami. Korea Południowa jeszcze w latach 50. ubiegłego wieku miała PKB na głowę mieszkańca na poziomie Botswany. Komunistyczne Chiny w ciągu 30 lat zbudowały nowoczesny kapitalizm i stały się de facto pierwszą gospodarską świata. Maleńki Tajwan o wielkości Mazowsza ma niemal taki sam produkt krajowy jak Polska, a PKB na mieszkańca półtora raza wyższy. W Chengdu, w chińskiej prowincji Syczuan, uruchamiany jest właśnie pierwszy reaktor termojądrowy, który, o ile eksperymentalna instalacja zadziała, będzie pierwszym krokiem do rozwiązania wyzwań energetycznych świata na całe stulecia. A ponadto kompletnie zrewiduje nasze myślenie o energetyce nuklearnej. Nowoczesny świat Dalekiego Wschodu, tak, dokładnie ten sam, który ledwie 30 lat temu był synonimem technicznej prowincji i wczesnokapitalistycznej tandety, dziś mierzy się z technologiami, które jeszcze niedawno były najbardziej skrywanymi tajemnicami Doliny Krzemowej. Chiny, Tajwan, Wietnam, Indonezja, Malezja to już nie Trzeci Świat, lecz rzeczywistość, którą nowoczesny świat opisuje jako „the Shift to East", czyli „przesunięcie na Wschód". W kierunku nowej rzeczywistości i wyzwań.