Genowefa Grabowska: Cała Polska widzi przepychanki w SN

Prawo to nie guma, którą można dowolnie naciągać! Przepis o prymacie prawa unijnego nad krajowym był w konstytucji europejskiej. W obowiązujących przepisach go nie ma - mówi prof. Genowefa Grabowska, była senator SLD-UP i europosłanka SDPL.

Aktualizacja: 24.05.2020 12:49 Publikacja: 24.05.2020 00:01

Genowefa Grabowska: Cała Polska widzi przepychanki w SN

Foto: PAP, Andrzej Grygiel

Plus Minus: W jaki sposób zostaje się politykiem, pracując całe życie na uczelniach?

Do polityki weszłam przez przypadek. Moje życie zawodowe to praca na wydziałach prawa trzech uniwersytetów: we Wrocławiu, Krakowie i Katowicach. Wykłady, studenci, kolejne stopnie naukowe... W latach 90. kierowałam przez dwie kadencje Wydziałem Prawa Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Podnosiliśmy w Polsce tzw. wskaźnik scholaryzacji, pojawiły się studia komercyjne, wydziały prawa zaczęły gromadzić tysiące studentów, w wykładach uczestniczyły setki osób. I w takim momencie wydział stracił budynek, który w przeszłości należał do parafii ewangelicko- -augsburskiej. Zostaliśmy bez stałej siedziby i trzeba było pomyśleć o budowie nowego wydziału. Musieliśmy ogarnąć formalności, zadbać o wkład własny, zyskać wsparcie i pomoc finansową decydentów. To nie było łatwe zadanie dla prawników, ale w końcu się udało! Budynek był w budowie, gdy w 2001 roku zapytano mnie, czy nie wystartowałabym do Senatu. Pomyślałam, że spróbuję, jak to jest być politykiem, zobaczę kuchnię legislacyjną, i zdobyłam mandat senatorski.

Pozostało jeszcze 94% artykułu

Tylko 99 zł za rok czytania.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Plus Minus
Artysta wśród kwitnących żonkili
Plus Minus
Dziady pisane krwią
Plus Minus
„Dla dobra dziecka. Szwedzki socjal i polscy rodzice”: Skandynawskie historie rodzinne
Plus Minus
„PGA Tour 2K25”: Trafić do dołka, nie wychodząc z domu
Plus Minus
„Niespokojne pokolenie”: Dzieciństwo z telefonem