I to w wymiarze praktycznym. Pranie brudów na oczach internautów staje się pomału codziennym zajęciem ludzi, którzy chcą wyzwolić Polaków z wszelkich katolickich i konserwatywnych przesądów, aby nad Wisłą zapanowała bezpruderyjna europejskość.
I tak, ostatnio wybuchła awantura między działaczką feministyczną, publicystką Kingą Dunin a prozaikiem, laureatem Paszportu Polityki 2010 Ignacym Karpowiczem. Dunin na swoim facebookowym profilu zaczęła się domagać od Karpowicza zwrotu, bagatela, 13 tysięcy złotych i „jakichś" 100–150 euro. W jej wpisie czytamy: „SPIER...J – to była odpowiedź na moją kolejną już – grzeczną i nieagresywną – prośbę o zwrot długu. Poprzednie nie doczekały się żadnej reakcji. A potem jeszcze: 'może Ci oddam, a może nie oddam'".
Dla Dunin był to chyba gest rozpaczy, skoro dalej oświadczyła: „Przypominanie o zobowiązaniach juz [pisownia oryginalna] za pierwszym razem jest dla mnie irytujące i niezręczne, jeśli jednak trzeba to powtarzać kilkakrotnie, także upokarzające. Nie chcę tego więcej robić".
Tacy intelektualiści nowej lewicy jak Agnieszka Graff, Kazimiera Szczuka czy Tomasz Piątek wyrazili solidarność ze swoją koleżanką. Wreszcie głos zabrał sam oskarżony, którego wersję zdarzeń zrelacjonował portal NaTemat.
Karpowicz zapewnił, że zaciągnięty u Dunin dług właśnie uregulował. Ale jednocześnie postanowił ją zaatakować, o czym świadczą następujące jego słowa: „Gdy obowiązki zawodowe zmuszały mnie do odwiedzenia stolicy, nocowałem u Kingi Dunin. Bardzo zbliżyliśmy się do siebie. Moje uwielbienie i fascynacja kwitły w najlepsze. Za trzecim czy czwartym razem zaproponowała mi, żebym spał z nią w jej 'małżeńskim' łóżku. 'Będzie ci wygodniej niż na tym wąskim łóżku w pokoju gościnnym'. Niezbyt mi się ten pomysł spodobał, ale bałem się, że jeśli odmówię, straci mną zainteresowanie, nie będę mógł jej lepiej poznać, być przy niej. Poza tym przekonywała mnie, że to absolutnie naturalne i poniekąd oczywiste zachowanie. Niestety, spanie z czasem przestało być tylko spaniem, lecz łączyło się z dotykaniem, a potem z regularnym molestowaniem seksualnym".
Według Karpowicza to jeszcze nie wszystko, bo do akcji mają wkroczyć prawnicy, aby rozstrzygnąć o tym, czy nie doszło tu do gwałtu. Poza tym pisarz uważa, że Dunin, próbując go windykować, publicznie chciała się zemścić na nim, bo nie chciał on być dla niej „maskotką seksualną".