„Czy we współczesnej Polsce jest wyobrażalny monarcha? Ciężka sprawa. Lud, któremu odebrano by prawo głosowania, mógłby mieć jakieś atawistyczne poczucie straty. Choć z drugiej strony, gdyby np. syn prostego hurtownika AGD miał perspektywę zostania lordem? Czyż to nie piękna perspektywa?” – pisze Bogusław Chrabota w brawurowym eseju „Czy król jeszcze powróci”.
Jak to możliwe, że choć monarchia kojarzy się dziś z anachronizmem, to z 46 państw na Starym Kontynencie aż 11, i to w zasadzie te najbogatsze, ma ustrój monarchiczny? „Przetrwanie monarchii daje ciągłość idei i struktur. Idei państwa, jego świętości oraz organizacji społeczeństwa, zbawiennej stratyfikacji i woli trwania. To prawdziwa przyczyna trwałości europejskich monarchii. Zwykle dojrzałych liberalnych demokracji, gdzie król pełni rolę głównie tytularną i reprezentacyjną. Historia dowiodła, że to lepszy system od tych, którym brakuje zwieńczenia w osobie (!) pomazańca. Wiedzą to i szanują obywatele owych mniej lub bardziej szczęśliwych krajów. Wiedzą również rojaliści w państwach, które wciąż utrzymując system republikański, mają swoje dynastie, oczekujących na stosowną okazję pretendentów do tronu”.