Komisarz oświaty Anatolij Łunaczarski był pierwszym, z którym towarzysz Lenin podzielił się odkryciem: „Kino to najważniejsza ze sztuk". Od tego czasu (1922) minął prawie wiek, a Włodzimierza Iljicza wciąż cytuje się jako autorytet w dziedzinie dziesiątej muzy. W stuleciu, w którym ruchome obrazki awansowały z jarmarcznych bud do salonów, a panie podejrzanej konduity przeobraziły się w bożyszcza, zdarzyło się wiele. Mniej więcej pół wieku temu powstał wideo-art. Choć jakby się uprzeć, można cofnąć się do początków kina w ogóle i pierwszej zarejestrowanej akcji" – „Wyjścia robotników z fabryki", eksperymentu braci Lumiére z 1895 roku.
To wydarzenie sparafrazowała Karolina Breguła w wideofilmie pt. „Wyjście" (2013): kuratorzy i inni pracownicy opuszczają „fabrykę sztuki", czyli Zamek Ujazdowski (na końcu „pokład" opuszcza ówczesny kapitan CSW Fabio Cavallucci).
Klamra czasu. A co pośrodku?
Wstęp do sztuki wideo – to dokumenty. Amatorskie, czarno-białe, raczej podłej technicznej jakości. Miały jednak przewagę nad zdjęciami: utrwalały przebieg wydarzeń. W dokumencie Paola Cavary „Pieski świat" (1962) jest rejestracja preakcji: Yves Klein „maluje" swoje „Antropometrie" za pomocą ubabranych w błękitnej farbie, nagich modelek. Klein dyryguje biegiem ciał i wydarzeń jak reżyser; spektaklowi towarzyszy orkiestra; na sali są widzowie. Swoją drogą szkoda, że Cavara nie nakręcił tego, co stało się podczas premiery filmu na festiwalu w Cannes: artystę dopadł atak serca, a po paru dniach zmarł – w wieku 33 lat! To dopiero happening!
Kiedy Marina Abramović wrzeszczała przez pół godziny, leżąc na podłodze – zapis tego wiekopomnego doświadczenia okazał się równie istotny dla sztuki kina, jak sztuki wizualnej i teatru laboratoryjnego (vide: Grotowski). Podobnie zaklasyfikowany był Vito Acconci masturbujący się przed kamerą (1971), snujący przy tym erotyczne fantazje, czy Józef Robakowski kręcący z ręki własne stopy podczas spaceru („Idę", 1973).
Od tej pory kamera nakierowana na ciało performera stała się nieodłącznym atrybutem body art. I dopełnieniem akcji.