We wczesnych godzinach porannych grupa rwandyjskich i kameruńskich żołnierzy sił pokojowych ONZ wchodzi do zamieszkałej przez muzułmanów enklawy PK5 w Bangi, stolicy Republiki Środkowej Afryki. Ich zadanie: znaleźć mężczyznę podejrzanego o popełnienie zbrodni wojennych. Prosta z pozoru misja zmienia się nagle w krwawe starcie, kiedy miejscowi otwierają ogień. Ginie żołnierz, a ośmiu innych zostaje rannych.
Według raportu Amnesty International chwilę przed tym, jak zaczyna się strzelanina, jeden z wojskowych, przeszukując dom, natrafia na ukryte w łazience dziecko. Mężczyzna ubrany w błękitny hełm i taką samą kamizelkę wyciąga dziewczynkę na dwór i brutalnie gwałci ją za stojącym na podwórzu samochodem. 12-latka zezna potem, że kiedy płakała, uderzył ją w twarz i zatkał usta ręką. Później pokaże swoje podarte majtki i powie: „rzucił mnie na ziemię i położył się na mnie". Napastnik zostawi ją i ucieknie, kiedy padają pierwsze strzały.