Pucharowi Konfederacji w 2013 roku towarzyszyły demonstracje, kolejna ich fala rozlała się po kraju rok później, w trakcie mistrzostwa świata w piłce nożnej, a ledwie w maju zawieszono prezydent Dilmę Rousseff. Kraj, który jeszcze do niedawna słynął na świecie z najlepszych futbolistów i samby, od kilku lat pogrążony jest kryzysie. Książka Mishy Glenny'ego pośrednio przynosi odpowiedź na pytanie o jego źródła.
Znakomity brytyjski reporter kryminalny zajmuje się oczywiście przede wszystkim fawelami i przestępczością, ale w działalności przestępczej karteli ze Wzgórza (w odróżnieniu od Asfaltu, jak mówi się w Rio na dzielnice klasy średniej) jak w soczewce skupiają się problemy całego kraju, od skorumpowanych polityków i policji nadużywającej władzy po dzielnice biedy, z którą nikt nigdy nie próbował sobie nawet radzić. Glenny śledzi drogę, jaką przeszedł Antônio Francisco Bonfim Lopes, który z przykładnego ojca rodziny aspirującej do wyjścia z biedy dzięki ciężkiej pracy przeistacza się w króla Rocinhi, jednej z największych faweli Rio, zamieszkiwanej przez 100 tysięcy ludzi.
Droga Nema, bo tak nazywają go ziomkowie, nie jest wcale oczywista. Gdyby nie choroba córeczki, zapewne nigdy nie miałby nic wspólnego z przestępczością, a tym bardziej z narkotykami. Ale ponieważ skorumpowane państwo o fawelach i ich mieszkańcach przypomniało sobie dopiero, gdy Rio ubiegało się o organizację mistrzostw świata, Nem udał się po pomoc do Lulu, charyzmatycznego bossa, który pożyczył mu niezbędne 20 tysięcy reali. Za pieniądze mógł mu zaoferować tylko swoje usługi. Po latach, kiedy Rocinha po śmierci Lulu pogrążyła się w bratobójczych walkach, Nem miał stanąć na czele faweli i przekształcić ją w jedno z bezpieczniejszych i modniejszych miejsc w całym Rio (koncert dał tu Ja Rule, gwiazda amerykańskiego hip-hopu), a swoją organizację niemal w przedsiębiorstwo. Ale przemoc i narkotyki z Rocinhi nie zniknęły, podobnie jak kłopoty z policją i bieda.
Glenny opisuje nie tylko życie Nema i jego bliskich – śledzi również migracje do miast w latach 60. i 70, stara się pokazać, jak doszło do tego, że powstały fawele, a także w jaki sposób zagościły w nich kokaina z marihuaną. „Nemezis" to niezwykle solidny reportaż z dobrze nakreślonym tłem społeczno-obyczajowym i przekonująco ukazanymi postaciami trzęsących fawelami Rio przestępców, których autor – mimo pewnej sympatii, szczególnie do Nema – nie wybiela. Słowem: świetne uzupełnienie głośnego „Miasta Boga" Fernanda Meirellesa i Kátii Lund.
PLUS MINUS