Do tej pory ma przed oczami leżące postacie. Pamięta, w jakim były stanie, w jakiej pozycji, jak ubrane. W dołach Katynia ciała były ułożone warstwami i rzędami, w Charkowie sklejone ze sobą. Jeśli grób wyglądał drastycznie, koledzy nie dopuszczali jej do pracy. – Penetrowałam raczej doły, z których już zabrano ciała i trzeba było wyjąć pozostałe przedmioty – wspomina prof. Maria Blombergowa, która w latach 90. brała udział w pracach archeologiczno-ekshumacyjnych w Katyniu, Miednoje i Charkowie. To najtrudniejsze badania w jej życiu. W Lesie Katyńskim został rozstrzelany jej ojciec – rotmistrz Jan Mikołaj Kossowski. Jego nazwisko wśród innych ofiar znajduje się na imiennej tablicy na tamtejszym Polskim Cmentarzu Wojennym.