Europa w latach 70. ubiegłego wieku była – o czym często zapominamy – areną działań licznych organizacji terrorystycznych, z których jedną z najważniejszych była niemiecka Frakcja Czerwonej Armii (Rote Armee Fraktion; RAF). To z jej dziejami związana jest „Niemiecka jesień" – przełomowe w historii terroru wydarzenia sprzed 40 lat.
Nazwa odnosi się do wydarzeń z września i października 1977 r. Przywódcy tzw. pierwszej generacji RAF, wśród nich Andreas Baader i Gudrun Ensslin, byli w tym czasie już osadzeni w więzieniu w Stammheim. Ich pozostali na wolności kompani uprowadzili szefa Związku Pracodawców Hannsa Martina Schleyera, żądając uwolnienia swoich przywódców. Akcję porwania skoordynowali z palestyńskimi terrorystami – palestyńskie komando uprowadziło samolot Lufthansy. Po brawurowej operacji uwolnienia zakładników przeprowadzonej przez niemiecką antyterrorystyczną jednostkę GSG9 w Mogadiszu przywódcy RAF popełnili w Stammheim samobójstwo, a w ślad za tą informacją zamordowano uprowadzonego Hansa Martina Schleyera.
Pomocna dłoń Palestyńczyków
Gdy nadeszła „Niemiecka jesień", Frakcja Czerwonej Armii była już nad Renem dobrze znaną nazwą. Ta skrajnie lewicowa organizacja terrorystyczna działała od 1970 r. Zwłaszcza w początkowym okresie działalności, nazywana była grupą Baader-Meinhof od nazwisk pierwszych liderów organizacji Andreasa Baadera i Ulrike Meinhof, którzy rewolucyjną działalność rozpoczęli na fali protestów studenckich końca lat 60. Celami ataków RAF stały się symbole systemu społeczno-ekonomicznego – dysponenci polityczni, wojsko, policja, koncerny prasowe i przemysłowe.
Na formę działalności grupa wybrała partyzantkę miejską. Wywodząca się z Ameryki Łacińskiej koncepcja była, zdaniem RAF, jedyną słuszną metodą w sytuacji, gdy ogólnie siły rewolucyjne były słabe (czyli przy braku szerokiego poparcia społecznego). Partyzantka miejska wynikała z negacji demokracji parlamentarnej i była, jak to określano, „bronią w walce klasowej", jednocześnie zakładała stworzenie kompleksowej, nielegalnej struktury organizacyjnej.
RAF w ciągu 28 lat dokonywała zamachów, porwań, kradzieży, współpracując przy tym z innymi organizacjami terrorystycznymi, tak europejskimi, jak i z Bliskiego Wschodu. Odpowiada m.in. za zamachy na wydawnictwo Axel Springer, V Korpus Armii USA we Frankfurcie nad Menem oraz kwaterę wojsk NATO w Heidelbergu (wszystkie ataki przeprowadziła w 1972 r.), zabójstwo prokuratora generalnego Siegfrieda Bubacka (1977 r.), zamach na generała Alexandra Haiga (1979 r.; generał przeżył), zamachy na szefa koncernu zbrojeniowego MTU Ernsta Zimmermana (1985 r.), urzędnika MSZ Gerolda von Braunmühla (1986 r.), prezesa koncernu Renault George'a Besse'a (we współpracy z francuską organizacją Action Directe; 1986 r.), prezesa Deutsche Bank Alfreda Herrhausena (1989 r.), ostrzał ambasady USA w Bonn (1991 r.), zabójstwo Detleva Rohweddera, szefa Funduszu Powierniczego (w tym samym roku) i zamach bombowy na więzienie w Weiterstadt (1993 r.; straty wyniosły 100 mln marek!).