Czy Chiny będą jak ZSRR

Chiny są dziś przykładem spektakularnego sukcesu gospodarczego. Pod spodem kipi jednak od problemów – od nieefektywnych inwestycji, rosnącego zadłużenia firm po korupcję. Kraj już nie zdobywa kolejnych rynków swoimi produktami, bo po prostu już nie ma więcej rynków. Czy czeka go los ZSRR?

Publikacja: 26.11.2021 10:00

Sukces chińskiej gospodarki można przypisać trzem kluczowym czynnikom – prorynkowym reformom, przewa

Kompleks przemysłowy w Liuzhou

Sukces chińskiej gospodarki można przypisać trzem kluczowym czynnikom – prorynkowym reformom, przewadze niskich kosztów oraz roli rządu. Jednym z powodów spowolnienia może być w przyszłości degradacja środowiska. Na zdjęciu kompleks przemysłowy w Liuzhou.

Foto: Bloomberg

Wciągu zaledwie dwóch dekad Chiny z 25. stały się 2. gospodarką świata. Wpływ tego państwa na międzynarodową debatę ekonomiczną nie jest jednak bezprecedensowy. W przeszłości podobnie było w przypadku ZSRR i podziwu, jaki wzbudzała gospodarka socjalistyczna u zachodnich ekonomistów. Kraj ogromnych różnic dochodowych, pełen korupcji, zaostrzający autorytarne jedynowładztwo i pragnący wojny może okazać się wydmuszką podobnie jak komunistyczna Rosja. Historia lubi się powtarzać.

W wydaniu swojego legendarnego podręcznika do ekonomii z 1961 roku amerykański ekonomista i noblista Paul A. Samuelson przewidział, że centralnie planowana gospodarka Związku Radzieckiego przewyższy wielkość gospodarki amerykańskiej w ciągu zaledwie kilku dekad. Ponieważ kraj nie radził sobie tak dobrze, jak się spodziewał, Samuelson rewidował swoje prognozy, przesuwając czas, w którym Związek Radziecki miał prześcignąć USA. W końcu ZSRR się rozpadł.

Wielu innych ekonomistów powtarzało tę ocenę, popełniając jednocześnie błąd interpretacji rzeczywistości ekonomicznej. ZSRR nie publikował wiarygodnych danych, a skala wymiany handlowej nie pozwalała na ich zweryfikowanie. Do tego dochodził mit sprawnego aparatu biurokratycznego, który generował innowacje z czasów wyścigu kosmicznego. Dzisiaj wiele tych kalk intelektualnych, w których wyobrażenie dotyczące Chin odrywa się od realnych danych, przypomina czasy istnienia Związku Radzieckiego.

Czytaj więcej

Świat po ataku na WTC. Cywilizacyjne zderzenia kultur

Sukces made in China

W ciągu ostatnich trzech dekad wyniki gospodarcze Chińskiej Republiki Ludowej były spektakularne. Tak przynajmniej wynika z oficjalnych danych. Wzrost PKB wynosił średnio około 10 proc. rocznie, a dochód na mieszkańca wzrósł 13-krotnie.

Szybki rozwój doprowadził do znacznej poprawy dobrobytu ludzi i jakości życia. Od początku lat 80. do 2019 r. ubóstwo, mierzone jako 1,25 dol. dziennie na przeżycie, zmniejszyło się z 85 proc. populacji do około 1 proc., oczekiwana długość życia w chwili urodzenia wzrosła z 67 do 77 lat, a śmiertelność dzieci poniżej piątego roku życia zmniejszyła się z 65 do 6,8 zgonu na 1000 urodzeń.

Ekspansja gospodarcza doprowadziła również do gwałtownego wzrostu wpływu kraju na gospodarkę światową. Jak wspmnieliśmy, ChRL jest obecnie największym eksporterem i drugą co do wielkości gospodarką świata. Jest też drugim – po USA – najpotężniejszym krajem według indeksu mocy państw, który niegdyś przygotowałem z Grzegorzem Lewickim.

Sukces ten można przypisać trzem kluczowym czynnikom – prorynkowym reformom, przewadze niskich kosztów oraz roli rządu – wraz z czynnikami wspierającymi. Reforma rynkowa wyzwoliła silne bodźce ekonomiczne i poprawiła efektywność alokacji i wykorzystania zasobów. Liberalizacja handlu zagranicznego i inwestycji dała firmom z ChRL dostęp do globalnego rynku, kapitału zewnętrznego, zaawansowanych technologii i know-how w zakresie zarządzania. Przewaga gospodarki w zakresie niskich kosztów, wynikająca w dużej mierze z ogromnej puli nadwyżki siły roboczej na obszarach wiejskich, sprawiła, że sektor wytwórczy stał się konkurencyjny w skali globalnej.

Aktywna rola rządu w rozwoju pomogła rozwiązać problemy często związane z zawodnością rynku – takie jak asymetria informacji typowa dla transformacji strukturalnej w krajach rozwijających się. Inne ważne czynniki wspierające rozwój to wysokie oszczędności i inwestycje, znaczna poprawa infrastruktury, młoda i wykształcona siła robocza oraz związana z tym dywidenda demograficzna, a także stabilność makroekonomiczna i społeczna.

Pekin jak Moskwa

Mimo dynamicznego rozwoju na przestrzeni ostatnich dekad, chińska gospodarka zdaje się zbliżać do momentu spowolnienia. Po pierwsze, z PKB na mieszkańca wynoszącym około 11 tys. dol. zbliża się do typowej pułapki średniego dochodu, jak Rosja od 2009 roku. Wiele krajów doświadcza spowolnienia wzrostu po osiągnięciu statusu kraju o średnim dochodzie. Choć część ekonomistów ma wątpliwości, czy taka pułapka w ogóle istnieje.

W ciągu ostatnich 50 lat 18 krajów na całym świecie miało taki „średni dochód", w tym 12 w Ameryce Łacińskiej i trzy w Azji – Malezja, Filipiny i Tajlandia. Przy obecnym tempie wzrostu wiele z nich pozostanie w pułapce jeszcze przez wiele lat. Z drugiej strony, 14 gospodarek uniknęło pułapki od 1965 r., w tym pięć z Azji – Hongkong, Japonia, Korea Południowa, Singapur i Tajwan. Te azjatyckie gospodarki dokonały przejścia od niskiego do wysokiego dochodu w ciągu trzech do czterech dekad. Plany powtórzenia przez Chiny sukcesu azjatyckich tygrysów mogą pokrzyżować jednak słabości tego kraju.

Po drugie, Chiny są skorumpowane od góry do dołu, co dobrze pokazuje przedsiębiorca Desmond Shum w swojej książce „Czerwona ruletka". W tym duchu pozostaje też publikacja politologa Minxin Peia z 2016 r. – „China's Crony Capitalism" (Kolesiowski kapitalizm Chin). Z obu płynie wspólny wniosek – złe zarządzanie może zapewnić wysoki wzrost przez kilka lat, ale tylko w biednych krajach. Chiny zajmują 78. miejsce na 180 krajów w rankingu Transparency International klasyfikującym percepcję korupcji (im dalsze miejsce tym gorzej). Dla porównania Dania jest pierwsza, a USA 25. na świecie.

Jak puentuje ekonomista Anders Åslund – „ostatecznym ciosem dla chińskiej gospodarki może być Xi Jinping, który wydaje się być kombinacją Putina i Ericha Honeckera". Według niego podejmuje on szalone decyzje, które mogą być największym zagrożeniem dla rozwoju tego kraju ze względu na prawie dyktatorską pozycję, jaką zajmuje w strukturach władzy. Atak Xi na konglomerat internetowy Alibaba przez zwiększenie wpływu rządu na prywatną firmę i marginalizacja jego prezesa Jacka Ma, wygląda dla Åslunda jak dewastacja przez Putina koncernu naftowego Jukos.

Napięcia na linii Tajwan–ChRL, czy Hongkong–ChRL przypominają konflikty, w które wchodziła Rosja, by poszerzyć lub utrzymać swoją sferę wpływów, ale też by znaleźć wroga zewnętrznego. Konflikty tliły się i w przeszłości, ale dzisiaj ogniskują uwagę społeczeństwa.

Próby wpływania przez Chiny na poprawę pozycji tego kraju w rankingu Doing Business publikowanego przez Bank Światowy doprowadziły do zaprzestania przez tę organizację publikacji tego zestawienia. Chiny uzyskały jedynie efekt krótkoterminowy w postaci wyższej pozycji, a cała akcja skończyła się skandalem podważającym zaufanie do Państwa Środka i Banku Światowego.

Po trzecie, PKB rośnie w najwolniejszym tempie od roku z powodu spowolnienia na rynku nieruchomości i kryzysu energetycznego. Zakazując importu australijskiego węgla, ponieważ Australia rozsądnie poprosiła o zbadanie pochodzenia koronawirusa (do tego doszły wcześniejsze spory handlowe i szpiegowskie), Xi wywołał poważny kryzys energetyczny w Chinach, który obecnie hamuje produkcję i powoduje problemy z dostawami, zmniejszając wzrost PKB do 4,9 proc. r./r. w III kwartale 2021. Kryzys, który doprowadził do racjonowania energii w całym kraju, pchnął inflację do najwyższego poziomu od 1995 r. i zmusił rząd do zwiększenia produkcji węgla, pomimo zeszłorocznych obietnic ograniczenia emisji CO2. Degradacja środowiska w Chinach jest też wskazywana jako potencjalna przyczyna spowolnienia w kolejnych dekadach, ze względu na większą eksploatację niż to miało miejsce w krajach zachodnich.

Czytaj więcej

Ta mordercza klasa średnia

Po czwarte, liczne badania ekonomistów sugerują, że społeczeństwa odnoszące większe sukcesy gospodarcze (w postaci utrzymującego się wyższego wzrostu PKB per capita) stwarzają mniej przeszkód dla zmian, a zwłaszcza ograniczają koszty konformizmu intelektualnego. Ci, którzy odnoszą sukcesy, dążą do maksymalizacji korzyści płynących z pluralizmu, konkurencji i mechanizmów dzielenia się, kwestionowania i uzupełniania nowej wiedzy. Kluczowym wyzwaniem dla Chin będzie próba ograniczenia konformizmu, by wejść na kolejny etap rozwoju. Rewolucja kulturowa Mao Tse-Tunga stworzyła nihilizm, który utrudnia kooperację zwłaszcza w obszarze technologicznym.

Korzystnym czynnikiem będą instytucje rynkowe, które powstały przez ostatnie 20 lat, często poprzez naśladowanie rozwiązań Zachodu. Jednak w dłuższej perspektywie konieczność ciągłej ewolucji wydaje się coraz większym wyzwaniem dla kraju pod rządami Komunistycznej Partii Chin. Wiele z głównych wyzwań gospodarczych związanych z rozwojem technologicznym prawdopodobnie się utrzyma, podczas gdy korzyści z większej skali oraz kopiowania rozwiązań się zmniejszą. Model wzrostu oparty na czynnikach mających niską produktywność, jak sztucznie pompowane inwestycje infrastrukturalne, się wyczerpuje, czego dowodem są problemy branży nieruchomościowej czy szerzej budowlanej. Oczywiście, one nadal generują wzrost, ale są pewne granice ich użyteczności, bo dróg nie da się budować non stop i nie wszystkie są potrzebne. Chiny starają się wejść w takie nowe obszary jak technologia 5G, ale ona także rozwijana jest na bazie procesorów powstałych na Zachodzie, a nie w Chinach.

Obecnym wyzwaniem dla Zachodu jest wolniejsza adaptacja instytucji demokratycznych do zmian technologicznych, takich jak masowe wykorzystanie zaawansowanych algorytmów. Zwłaszcza po negatywnych doświadczeniach z wykorzystywaniem technologii do śledzenia obywateli. Adaptacja tych technologii jest z tego powodu znacznie wolniejsza niż w państwach autorytarnych. Warto przypominać jednak, że Samuel Huntington pisał o wielowymiarowych źródłach władzy i zdolności Stanów Zjednoczonych do samoodnowy. Najkorzystniejsze czynniki dla rywalizacji USA czy Europy z autorytarnymi rządami zbiegają się z ich trwałymi atutami: otwartością, pluralizmem, innym podejściem do zarządzania i dostępem do globalnych talentów. W dłuższej perspektywie główne wyzwania USA wydają się bardziej tymczasowe, a największe zalety trwalsze niż w przypadku Chin.

Problem z długiem

Gorączka trapi dziś chiński rynek nieruchomości. Od września Evergrande, drugi co do wielkości deweloper w kraju pod względem sprzedaży, balansuje na krawędzi niewypłacalności. Nie był w stanie spłacić serii obligacji, co doprowadziło do załamania popytu inwestorów na obligacje emitowane przez inne grupy finansowe z branży budowlanej. Inni deweloperzy zgłosili podobne problemy z niewypłacalnością, co zmniejszyło zainteresowanie ich obligacjami, a to oznacza, że także mogą zbankrutować.

Jak podaje „Financial Times", Ludowy Bank Chin wskazał, że nie jest skłonny pomagać Evergrande, które czeka prawdopodobnie jedna z największych w historii kraju restrukturyzacja. Jest to o tyle ciekawa sytuacja, że silnie interwencjonistyczny rząd chce, by prywatna firma sama poradziła sobie z rosnącym długiem, m.in. zmniejszając majątek właściciela, który z powodów problemów spółki zaczął się kurczyć. Evergrande, podobnie jak cała chińska gospodarka, przez lata rozwijał się dzięki zaciąganiu długu. Władze lokalne robiły to samo, by napędzać wskaźniki wzrostu gospodarczego. Wzrost inwestycji prywatnych finansowany był przez gwałtowny przyrost akcji kredytowej. Finansowanie płynące szerokim strumieniem do gospodarki oraz lokalnej administracji było nieefektywnie wykorzystywane, często pokrywając bieżące potrzeby wydatkowe nierentownych przedsiębiorstw czy prowadząc do zbędnych inwestycji infrastrukturalnych.

W ten sposób rozwinął się jeden z głównych problemów chińskiej gospodarki – nadmierne zadłużenie prywatne. Oscyluje ono obecnie w okolicach 180 proc. w relacji do PKB (w Polsce wynosi ono 50 proc.). Rząd starał się ograniczać poziom tego długu, ale w trakcie pandemii znowu zaczął on rosnąć. Chiny nie mają wysokiego poziomu długu publicznego – wynosi on ok. 66 proc. PKB w 2020 r. (w Polsce to 57 proc.). Nieproporcjonalnie duży wzrost wysokości długu firm (oraz zaciągniętego przez władze lokalne) powoduje powstawanie bańki na rynku nieruchomości, a także oznacza potencjalną utratę płynności przez przedsiębiorstwa budowlane w okresie dekoniunktury. Zadłużone firmy mogą nie poradzić sobie ze spłatą rat kredytów, jeżeli ich przychody spadną.

Wydaje się, że po globalnym kryzysie finansowym w Chinach wyczerpał się też eksportowy model wzrostu gospodarczego. Gospodarka urosła do zbyt dużych rozmiarów, aby możliwa była kontynuacja wzrostu eksportu w relacji do jej wielkości w tempie pozwalającym na tak szybki wzrost PKB. Chiny już nie zdobywają kolejnych rynków swoimi produktami, bo po prostu już nie ma więcej rynków. Globalizacja zwolniła. Oznacza to też, że potencjalny wzrost gospodarczy w kolejnych latach będzie wolniejszy, a obietnica dogonienia Zachodu złudna. Chiny próbują się zatem przestawić na wzrost endogenny. Strukturalna słabość konsumpcji wewnętrznej, wynikająca z ciągle relatywnie biednego społeczeństwa i niskiej redystrybucji spowodowały, że rolę silnika napędzającego gospodarkę przejmują inwestycje.

Centralni planiści z chińskich urzędów znają niewątpliwie bogatą literaturę dotyczącą błędów kierownictwa ZSRR. Ku zaskoczeniu wielu obserwatorów upadek gospodarki sowieckiej nastąpił jednak niespodziewanie i nagle. Podobnie jak w przypadku wspomnianego reżimu, tak i Chiny nie są specjalnie transparentną gospodarką. Oficjalne dane o wzroście gospodarczym muszą być weryfikowane przez dodatkowe analizy na podstawie bardziej obiektywnych źródeł. Z perspektywy czasu wyższość modelu europejskiego kapitalizmu czy tego w USA jest niezaprzeczalna. W latach 60. czy 70. XX wieku wielu ich jednak tych przewag nie widziało i podobnie jest dzisiaj. Zachłysnęliśmy się propagandą sukcesu Chin, nie widząc, że w gospodarce tej narastają problemy na zupełnie nieznaną w innych krajach skalę.

Musimy z pokorą i ostrożnością analizować doniesienia z Chin. Nie przesadzając, ale też nie bagatelizując wpływu ich gospodarki na resztę świata. Komunizm w przeszłości już raz się załamał. Może to nastąpić kolejny raz.

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”. Kto decyduje o naszych wyborach?
Plus Minus
„Przy stoliku w Czytelniku”: Gdzie się podziały tamte stoliki
Plus Minus
„The New Yorker. Biografia pisma, które zmieniło Amerykę”: Historia pewnego czasopisma
Plus Minus
„Bug z tobą”: Więcej niż zachwyt mieszczucha wsią
Plus Minus
„Trzy czwarte”: Tylko radość jest czysta