Aktualizacja: 24.09.2021 10:59 Publikacja: 24.09.2021 10:00
Nauka zdalna - zdjęcie ilustracyjne
W 2015 roku w całej Polsce dzieci uczących się w ramach edukacji domowej było zaledwie kilka tysięcy
Foto: PAP, Rafał Guz
Gdyby od wielu pokoleń rodzice zdawali sobie sprawę, co dzieje się w szkołach ich dzieci, historia oświaty potoczyłaby się niewątpliwie zupełnie inaczej" – pisał w swojej autobiografii C.S. Lewis, autor m.in. cyklu dla dzieci „Opowieści z Narnii". Musiało upłynąć ponad 70 lat od napisania tych słów, aby życzenie Lewisa się spełniło. Pandemia Covid-19 i rozwój techniki sprawiły, że setki tysięcy rodziców mogło zajrzeć do lekcyjnej sali schowanej za ekranem laptopa. Być może nie przyniesie to rewolucji, ale z pewnością przyspieszyło już wcześniej istniejącą tendencję – ucieczkę rodziców ze zinstytucjonalizowanego systemu edukacyjnego do edukacji domowej.
Jak wynika z najnowszych danych Eurostatu w 2024 roku w Polsce ze sztucznej inteligencji sięgało zaledwie 6 proc. polskich przedsiębiorstw. W grupie małych i średnich przedsiębiorstw odsetek ten był jeszcze niższy.
Oto prawdziwa nauka płynąca z „Na smyczy Kremla”: powierzchnia życia politycznego w Europie i gdzie indziej jest tylko pozornie tym, czym się wydaje i za co ją bierzemy.
I cóż, że z Czech, skoro „Kingdom Come: Deliverance II” cieszy i na dodatek bawi.
Zależność pomiędzy gatunkami zwierząt przypomina relację ludzi, którzy znali się w szkole, ale ich drogi się rozeszły.
„3000 metrów nad ziemią” dzieli widzów. Jedni się bawią, drudzy są rozczarowani.
Eksperci chcą zapewnienia spójności wymagań określonych dla poszczególnych etapów nauki oraz opracowania jasnych wskazówek dotyczących poziomu szczegółowości wymagań.
Szansy na większą różnorodność wśród nauczycielek i nauczycieli – zdaniem ekspertów – nie będzie bez podniesienia prestiżu zawodu i wyższych zarobków. Co ciekawe, dziś niezdominowaną przez jedną płeć sferą w edukacji wydaje się być wyłącznie szkolnictwo branżowe.
W każdej szkole w gronie pedagogicznym powinno być co najmniej 35 proc. mężczyzn – apeluje Fundacja Dobre Państwo i składa w tej sprawie petycję do Senatu. Cel? Pokazać dzieciom inny punkt widzenia.
Szykowane przez rząd zmiany w Karcie Nauczyciela mają pomóc zapanować nad sposobem rozliczania nadprogramowych godzin i zastępstwami pełnionymi np. przez psychologów kosztem ich własnej pracy. Ułatwią też dostęp do urlopu dla poratowania zdrowia.
Grypa i braki kadrowe w szkołach to mieszanka wybuchowa. Bo przy takiej skali zachorowań jak obecnie i przy takich brakach kadrowych w oświacie wystarczy, że na L4 pójdzie tylko kilka osób, a w szkole nie będzie nie tylko lekcji, ale także należytej opieki nad dzieckiem.
Jeszcze na dobre nie rozpoczęły się prace w Sejmie nad obywatelskim projektem nowelizacji ustawy Karta Nauczyciela, a rząd publikuje swoje założenia. W wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów pojawiły się właśnie główne tezy projektowanych zmian. Za przygotowanie projektu jest odpowiedzialny Sekretarz Stanu w MEN Henryk Kiepura (PSL). Przewiduje się, że projekt trafi pod obrady rządu w drugim kwartale.
Polskie szkoły braki kadrowe łatają godzinami ponadwymiarowymi. Tygodniowo w całym kraju nauczyciele wyrabiają ich ponad 2,2 mln – mówiła w podcaście „Szkoła na nowo” Urszula Woźniak, wiceprezeska Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Zagrożenia, jakie pojawiają się w ostatnich latach – pandemia, klęski żywiołowe czy wojna w sąsiednim kraju – wymagają specjalnych kompetencji od urzędników.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas