Aktualizacja: 10.11.2012 00:00 Publikacja: 10.11.2012 00:01
6 zdjęć
ZobaczGroby rodzinne Zabłockich, Wyszomirskich i Bartoszków na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie
Foto: Plus Minus
We wtorkowe przedpołudnie 30 kwietnia 1872 roku dyżur w kancelarii parafii św. Andrzeja pełnił ksiądz Stanisław Lipiński, który tego dnia zastępował proboszcza. Dwaj panowie, którzy przedstawili się jako urzędnicy warszawskiego magistratu, położyli przed nim dokument świeżo wydany przez carskiego prokuratora przy miejscowym trybunale cywilnym i postanowienie okręgowego sądu pokoju, oba oczywiście w języku rosyjskim. Trzeba było też sięgnąć po Kodeks Cywilny Królestwa Polskiego, goście powołali się bowiem na jego artykuł 94: „Wszelkie akta lub metryki sporządzone za granicą albo w kraju, lecz nie przed Urzędnikiem zamieszkania osób, których się dotyczą, powinny bydź ma żądanie stron interessowanych do Xiąg właściwych mieysca zamieszkania tychże osób wciągnięte". Towarzysząca im kobieta wytłumaczyła zaś, że zamierza ponownie wstąpić w związek małżeński.
Wikary westchnął. Nie pozostało mu nic innego jak przyjąć nietypowy meldunek i sporządzić dokument o zgonie nieboszczyka, który od ponad dwóch lat spoczywał o trzy tysiące wiorst stąd, w Jekaterynburgu. Do mowy zaborcy w sprawach urzędowych przywykł, a westchnął, bo nazwisko zmarłego przypomniało mu czasy sprzed ledwie dekady, ale tak odległe, jakby wiek od nich minął.
Rodem z Zaprośnia
Cypriana Zabłockiego nie znał, lecz słyszał o nim. Mieszkał w domu naprzeciwko plebanii, po drugiej stronie Chłodnej. Z okna kancelarii doskonale widoczny był lokal na parterze, gdzie zmarły prowadził cukiernię. Ksiądz raz jeszcze westchnął i pochylił się nad księgą.
Czy Europa uczestniczy w rewolucji AI? W jaki sposób Stary Kontynent może skorzystać na rozwiązaniach opartych o sztuczną inteligencję? Czy unijne prawodawstwo sprzyja wdrażaniu innowacji?
„Psy gończe” Joanny Ufnalskiej miały wszystko, aby stać się hitem. Dlaczego tak się nie stało?
W „Miastach marzeń” gracze rozbudowują metropolię… trudem robotniczych rąk.
Spektakl „Kochany, najukochańszy” powstał z miłości do twórczości Wiesława Myśliwskiego.
Bank wspiera rozwój pasji, dlatego miał już w swojej ofercie konto gamingowe, atrakcyjne wizerunki kart płatniczych oraz skórek w aplikacji nawiązujących do gier. Teraz, chcąc dotrzeć do młodych, stworzył w ramach trybu kreatywnego swoją mapę symulacyjną w Fortnite, łącząc innowacyjną rozgrywkę z edukacją finansową i udostępniając graczom możliwość stworzenia w wirtualnym świecie własnego banku.
Choć nie znamy jego prawdziwej skali, występuje wszędzie i dotyka wszystkich.
Zanim przez zachodni świat lat 60. i 70. XX w. przetoczyła się druga fala feminizmu, domagając się równouprawnienia na rynku pracy i prawa do aborcji, kobietom mieszkającym za żelazną kurtyną dokładnie nakreślono, jak powinno wyglądać ich życie oraz służba dla „socjalistycznego raju”.
W stanie wojennym godzina policyjna wywołała w społeczeństwie większy skutek, niż się socjologom wydaje. Z powodu niemożliwego swobodnego telefonicznego porozumiewania się („rozmowa kontrolowana...”) ludzie spotykali się, aby przekazywać sobie wszelkie informacje.
Michał Rola-Żymierski chyba sam nie do końca wiedział, wobec jakich tajnych służb był najbardziej lojalny. Już jako dowódca Armii Ludowej chciał sprzedać Gestapo przywódców politycznych podziemia komunistycznego.
To, co stworzył inżynier budujący układ scalony będący „sercem” telefonu komórkowego, to prawdziwe arcydzieło. To genialne ułożenie i połączenie tysięcy elementów!
Nie tylko wyjazdy integracyjne czy grzybobrania w PRL-u wiązały się z tęgą popijawą. Normalny dzień w pracy też nie musiał być na trzeźwo i często nie był.
Nieistniejące w czasie II wojny światowej państwo polskie oskarżane o udział w Zagładzie. To teza lansowana przez izraelskie media i podpierana przez Jad Waszem. Prowokacja? Jak powinna na to zareagować Polska?
Gitarę elektryczną Carioca zamordował osobiście generał Wojciech Jaruzelski (już za samo to należy mu się degradacja), wypowiadając nam wojnę 13 grudnia 1981 r.
Trudno uwierzyć, że od pamiętnego 13 grudnia 1981 r. minęły już 43 lata. Mam wrażenie, jakby to było wczoraj… I chociaż świat się zmienił od tego dnia diametralnie, a Polska jest zupełnie innym krajem z innymi problemami, nadal mam kłopot z jednoznaczną oceną ówczesnej decyzji generała Wojciecha Jaruzelskiego. Najprościej byłoby ją potępić, wydając kategorycznie negatywną ocenę. Problem w tym, że historia nigdy nie jest jednoznaczna.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas