Wykluczenie komunikacyjne
Niezwykle ciekawe jest zatem obserwowanie tego, czy w najbliższych latach następować będzie – powolna z natury – rekonstrukcja elit społecznych na poziomie lokalnym i krajowym, czy też nastąpi ich ostateczna abdykacja. Abdykacja z kluczowej roli, jaką odgrywają elity w każdej odmianie nowoczesnych porządków. Nieprzypadkowo bowiem wielka kariera tego słowa wiąże się z pewną fazą rozwoju europejskich społeczeństw, w których pojawiła się luka po tracącej wpływy arystokracji.
Demokratyczna forma rządów posiadała obok zalet pewne oczywiste braki, które dzisiejszym językiem definiujemy jako krótkowzroczność (perspektywa kolejnych wyborów), populizm (schlebianie najniższym instynktom i kiepskim gustom), przekupność itp. Potrzeba istnienia czynnika równoważącego te słabości jest zatem dość oczywista, choć jego forma – z pewnością dyskusyjna.
Dzisiejsza „demokracja liberalna" radzi sobie z tym brakiem na różne sposoby. Czynnikiem, który ma przywołać ją do odpowiedzialności, są rynki finansowe, których zła opinia ściągnęła poważne kłopoty na niejeden kraj. W państwach europejskich – równowaga myślenia strategicznego ma być uzyskiwana przez brukselskich biurokratów i krajowych ekspertów wypracowujących plany rozwoju dalece wykraczające poza wyobraźnię politycznych liderów. I choć większość łatwo godzi się na te ograniczenia, rzadko kto dostrzega, że wzmacniają one „rozwój zależny" i nie sprzyjają definiowaniu własnych dalekowzrocznych interesów.
Przykładem mogą być ostatnie lata realizacji programów operacyjnych korzystających z bogatych środków unijnych. Mające kluczowy wpływ na ich kształt rządowe strategie rozwojowe nie były przedmiotem poważnej publicznej dyskusji, a jedynie ekspercko-urzędniczych konwentykli. Tak samo działo się na poziomie lokalnym. Tu zresztą strategie nosiły często znamiona „produkcji seryjnej", opracowywanej według jednego, niezbyt przekonującego wzorca.
Można odnieść wrażenie, że środowiska tworzące kiedyś elitę krajową i elity lokalne pogodziły się z tym, że ktoś – nie do końca wiadomo kto – przygotował za nie odgórny scenariusz rozwoju. Ominęła je intelektualna przygoda, która fascynowała poprzednie pokolenia żyjące w niepodległym, a nawet tylko częściowo korzystającym z autonomii państwie. Przygoda polegająca na projektowaniu nowych rozwiązań infrastrukturalnych, nowej przestrzeni publicznej i nowych instytucji.
Przez kilkanaście lat mieszkałem w Nowym Sączu. Mieście, którego wszystkie połączenia kolejowe powstały w wieku XIX (a zatem „za Austriaków"), a w którym wiek XXI zaczął się od powolnego ich likwidowania. W pierwszej dekadzie tego stulecia ekspresy do Warszawy i Budapesztu zniknęły bezpowrotnie z rozkładów jazdy na nowosądeckim dworcu. A zapowiedzi budowy nowej linii kolejowej do Krakowa przesuwano za coraz bardziej odległy horyzont.
Ze stoickim spokojem przyjmowano likwidację kolejnych połączeń, upadek lokalnego PKS, a w uczonych ekspertyzach pojawiło się nawet pojęcie „wykluczenie komunikacyjne". Miastu i regionowi brakowało elity, która mogłaby za punkt honoru wziąć przełamanie tego niekorzystnego trendu. Nie elity politycznej – bo ta ma się całkiem dobrze, żyjąc w przekonaniu o kolejnych odnoszonych sukcesach – ale właśnie niezależnej od zobowiązań wymuszanych przez walkę o władzę, elity społecznej.
Bez starań
W szerszym wymiarze taki sam skutek przynosi słabość elit ogólnopolskich. Podobnie jak elity miejskie – uległy one daleko idącej segmentacji i straciły ochotę i zdolność myślenia w kategoriach całości. W latach 90. potrafiły jeszcze tworzyć ramy konsensusu w kwestiach integracji europejskiej i atlantyckiej. Obecnie w zasadzie żadna ze spraw wymagających zgody nie jest przedmiotem ich usilnych starań zmierzających do uzgodnienia stanowisk, określenia hierarchii ważności celów, mobilizowania aktywności społecznej.
Dziś dawna elita coraz bliższa jest ostatecznej abdykacji, złożenia troski o los kraju i jego głównych ośrodków w ręce aparatu administracyjno-politycznego. Trud rekonstrukcji własnej pozycji wydaje się być ponad jej siły.
Autor jest historykiem, politologiem i publicystą, był twórcą i prodziekanem Wydziału Studiów Politycznych i kierownikiem Zakładu Studiów Politycznych Wyższej Szkoły Biznesu – National Louis University w Nowym Sączu