Legendy o Kraku jako założycielu Krakowa, smoku oraz Wandzie, co nie chciała Niemca, wywodzące się ze średniowiecznych kronik, istnieją w niezwykle różnych i często sprzecznych ze sobą odmianach. Zainteresowani tradycją mają do dyspozycji opracowania Bronisława Heyduka i Juliana Zinkowa. Mogą się tam dowiedzieć, że wątek pochodzącego z Karyntii Kraka (Grakcha) i smoka pojawił się po raz pierwszy na początku XIII wieku u Wincentego Kadłubka. Smoka według niego zgładzili – podtykając mu nafaszerowane trucizną truchła bydlęce – synowie Grakcha. U Jana Długosza (XV wiek) smoka uśmiercili słudzy Kraka, dopiero zaś u Bartosza Paprockiego w 1584 roku pojawia się postać szewca Skubka jako zabójcy smoka. Alternatywne dzieje ma też Wanda. Jako córka Grakcha miała rządzić w kraju nad Wisłą i odeprzeć najazd lemańskiego, czyli germańskiego, tyrana (Kadłubek) lub rzucić się do Wisły, gdyż wolała śmierć niż małżeństwo z wrogiem narodu (Długosz).
Zinkow przytacza wreszcie bardzo śmiałą kompilację legend celtyckich i polskich angielskiego historyka Normana Daviesa, który w 1990 roku ogłosił artykuł „Man and Tradition, Real and Invented", który w tłumaczeniu polskim ukazał się w 2001 roku pod tytułem „Człowiek i tradycja – prawdziwa i zmyślona" w zbiorze esejów „Smok wawelski nad Tamizą". W artykule tym Davies przedstawił skomponowaną przez siebie legendę o Kraku, smoku i Wandzie o treści: „Tymczasem z celtyckiego punktu widzenia ta legenda przedstawia się zgoła inaczej. W tej wersji Krak nie jest już wielkim bohaterem słowiańskim. Krak jest czarnym charakterem, wojowniczym uzurpatorem, który knuje wraz z niemieckimi sojusznikami, aby pozbawić smoka-księcia na Wawelu jego rodowych praw. Tak się nieszczęśliwie składa, że smok-książę zakochuje się z wzajemnością w córce najeźdźcy, ale Krak rozwścieczony krnąbrnością córki obiecuje rękę Wandy Niemcowi. Smok-książę woli zginąć w nurtach rzeki, niż zgiąć kark przed Krakiem, a wierna Wanda podąża śladem ukochanego do ich wspólnego wiślanego grobu. Los tych dwojga niewątpliwie odzwierciedla – w konwencji legendy – pamięć ludu o brutalnym podboju Celtów przez ich polskich i niemieckich sąsiadów". W dalszym ciągu Davies stwierdza, że „smok jest symbolem plemion celtyckich. Po dziś dzień jest godłem narodowym Walii. W takim razie jest całkiem prawdopodobne, że smok-książę na Wawelu był ostatnim, alegorycznym przedstawicielem zaginionego ludu".
W literaturze młodopolskiej wątek Kraka odznaczył się w „Legendzie" Stanisława Wyspiańskiego (1867–1907). Jak zauważa Henryk Dubowik w „Fantastyce w literaturze polskiej", w jej pierwszej części autor zmaterializował początkowo majaczenia Kraka: „wielkie, tęgie, brodate postacie mężów z ogromnymi hełmami rogatymi na głowach". Wylicza też świat istot wodnych: Wodników, Rusałek, Wiślanek, Wilkowyjów, Wilkołaków, Koźlonogów, Baraniogłowów, Turoniów, Wiedźm, Guślarów, przenoszących zmarłego Kraka na dno Wisły, gdzie po zwycięstwie znajdzie się również i Wanda, która „czarem ocaliła lud".
Król Krak, obudzony na dnie Wisły przez Rusałkę, nasłuchuje odgłosów walki toczącej się pod wawelskim zamkiem i jest nadal postacią realną, nie zaś upiorem. W „Legendzie II" występuje z kolei Martwica, która jest i chochołem, i porzuconym trupem Kraka, i symbolem śmierci jednocześnie.
Dubowik cytuje list Wyspiańskiego do Marii Krzymuskiej, zdradzający niezrealizowane plany kontynuacji dzieła: