Sceniczne makijaże, gołe biusty

Przed wojną etos elegancji wyznaczały salony ziemiaństwa i arystokracji, w wersji skromniejszej stosowała je inteligencja, reszta te wzory naśladowała. Dziś styl wytyczają wygłupy celebrytów.

Publikacja: 04.07.2014 21:00

Sceniczne makijaże, gołe biusty

Foto: AFP

Pochwalić się zgrabną pupą chciała także nasza blogerkopiosenkarka, niejaka Margaret, która na festiwalu w Opolu w czasie występu pozbyła się spódnicy. Poziom żenady tego fajerwerku nie odbiegał od reszty imprezy, oczekiwany skandal nie wybuchł.

To tylko dwa świeże wygłupy show-biznesowe. Dla jednych niewinne, dla innych niesmaczne. Można powiedzieć, że biznes rozrywki rządzi się własnymi prawami. A jednak to właśnie w rozrywce zaczęło się poszerzanie granic dopuszczalności obyczajowej. Od czasu, gdy celebryci zdominowali scenę mediów, ich zachowania stają się wytyczną dla reszty.

– Upadek zasad widać w domach weselnych, w których bywam od czasu do czasu. Obowiązuje bizantyjski kod. W południe kobiety ubierają się jak na bal. Sceniczne makijaże, gołe biusty – mówi Hanna Gajos, dziennikarka mody, redaktor pisma „Rynek Mody". – Czasem żałuję, że nie ma już ciotek, które siedziały na kanapie i mówiły dziewczynkom, w czym wypada wyjść, a w czym nie. A one słuchały...

Nagość została zasymilowana także w przestrzeni publicznej – epatują nią reklamy rajstop, bielizny, okładki pism w kioskach. Nagie ciało stało się czymś tak banalnym, że przestaliśmy zwracać uwagę, po co się je pokazuje. – Jeszcze niedawno prestiżu nie budowano negliżem – dodaje Gajos. – Dzisiaj tak bardzo inwestujemy w ciało, że potem chcemy się nim pochwalić. Intymność została zastąpiona ostentacją, erotyka pomieszała się z estetyką. Ale to na dłuższą metę zachowanie samobójcze. Widać to na przykładzie Michaela Jacksona, który stał się ofiarą własnych wyobrażeń o europejskiej urodzie – mówi dziennikarka.

Cały tekst w Plusie Minusie

Pochwalić się zgrabną pupą chciała także nasza blogerkopiosenkarka, niejaka Margaret, która na festiwalu w Opolu w czasie występu pozbyła się spódnicy. Poziom żenady tego fajerwerku nie odbiegał od reszty imprezy, oczekiwany skandal nie wybuchł.

To tylko dwa świeże wygłupy show-biznesowe. Dla jednych niewinne, dla innych niesmaczne. Można powiedzieć, że biznes rozrywki rządzi się własnymi prawami. A jednak to właśnie w rozrywce zaczęło się poszerzanie granic dopuszczalności obyczajowej. Od czasu, gdy celebryci zdominowali scenę mediów, ich zachowania stają się wytyczną dla reszty.

Plus Minus
„Cannes. Religia kina”: Kino jak miłość życia
Plus Minus
„5 grudniów”: Długie pożegnanie
Plus Minus
„BrainBox Pocket: Kosmos”: Pamięć szpiega pod presją czasu
Plus Minus
„Moralna AI”: Sztuczna odpowiedzialność
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Plus Minus
„The Electric State”: Jak przepalić 320 milionów