Brytyjski parlamentaryzm jest żywym dowodem na to, że istotą demokracji nie jest ani spisana konstytucja, ani istnienie Trybunału Konstytucyjnego, ani – tym bardziej – opozycyjne weto wobec wszystkiego, co robi rząd. Brytyjska demokracja, która przecież powszechnie i nie bez powodu stawiana jest za wzór systemu politycznego, opiera się na wspólnym – należy podkreślić to słowo: wspólnym – poszanowaniu całej klasy politycznej i społeczeństwa dla wielowiekowej tradycji rozwiązywania sporów i lojalności wobec własnego państwa, uważanego powszechnie za dobro najwyższe. Nie przypadkiem bowiem opozycję w Wielkiej Brytanii określa się jako „wielce lojalną opozycję" („Her Majesty Most Loyal Opposition"). Lojalną wobec królowej, a zatem wobec swojego państwa właśnie.
Jeżeli więc przyjmiemy, że brytyjski parlamentaryzm – ów słynny system westminsterski – stanowi najwyżej rozwiniętą formę demokracji parlamentarnej, to cóż możemy powiedzieć o wielu innych państwach? Co jest wart system, w którym istnieją formalnie wszystkie możliwe instytucje demokratyczne, lecz brakuje ducha demokracji? Czy Rosja – przykładowo – jest państwem demokratycznym, skoro ma i konstytucję, i Sąd Konstytucyjny?
Czy Polska, gdzie opozycja niezadowolona z wyniku wyborów prowadzi totalną wojnę z rządem, zamiast punktować i korygować jego błędy, rozumie ducha demokracji? Czy tak powszechne u nas przejmowanie synekur po objęciu władzy jest formą troski o własne państwo?
Demokracja jest zawsze wynikiem interakcji między społeczeństwem a jego reprezentantami. Jeśli tej interakcji brakuje, jeśli członkowie klasy politycznej lub ich część uzna się za tych, którzy – bez względu na wynik wyborczy – wiedzą lepiej, co dla obywateli jest dobre, to żadne, nawet najbardziej rozbudowane instytucje strzegące praworządności nie będą niczym więcej jak posłusznymi instrumentami w rękach establishmentu. Kto tego nie dostrzega, ten nie rozumie istoty demokracji.
Dziedzic swojego okręgu
Brytyjczycy oczywiście długo dojrzewali do dzisiejszego systemu rządów i mają tę przewagę nad innymi narodami, że niemowlęcy i dziecięcy okres parlamentaryzmu mają za sobą. Jednak pewne instytucje i rozwiązania były stałe i niezmienne, nawet jeśli niegdyś przybierały dziwaczne – jak na współczesne standardy – formy.