Plus Minus: Pracujemy, by żyć, czy żyjemy, by pracować?
Andrzej Szahaj: W zależności od kontekstu kultury i momentu historycznego podejście ludzi do pracy bywało różne. Ograniczając się wyłącznie do kultury zachodniej, widzimy, jak mocno to podejście zmieniało się przez wieki. Dziś traktujemy pracę zupełnie inaczej, niż traktowali ją starożytni Ateńczycy czy choćby nasi przodkowie sprzed kilku stuleci. Jednak mniej więcej od momentu ukształtowania się kapitalizmu praca zaczęła w zachodnim świecie zajmować powoli pozycję, którą ma do dzisiaj.
Ta zmiana wiązała się z rewolucją przemysłową?
Z całym szeregiem czynników, które stworzyły rzeczywistość, w której żyjemy. Przede wszystkim na arenę dziejów wkroczyła burżuazja z jej kultem pracy. Nastąpiły również przemiany natury światopoglądowej. Rozpowszechniły się idee, które wsparły narodziny kapitalizmu. Z jednej strony były to idee religijne, powstające głównie w obrębie protestantyzmu, o czym w książce „Etyka protestancka i duch kapitalizmu" pisał socjolog Max Weber. Z drugiej rozkwitła filozofia oświeceniowa, jak choćby liberalizm czy świecka moralność mieszczańska, stawiające pracę w centrum życia człowieka.
Te nowe idee łączyły dwie kwestie: wyraźna pochwała pracy i jeszcze mocniejsze potępienie nieróbstwa, lenistwa. Dzięki temu zaczął się kształtować kult pracy. Był on, oczywiście, bardzo na rękę rodzącemu się kapitalizmowi, który bez wytężonej, intensywnej pracy nieomal całej populacji nie mógłby się rozwijać. Ważny był także wymiar dyscyplinujący pracy. Słowem, nowe doktryny dostarczały wytężonej pracy ideowej motywacji, z kolei nowy system ekonomiczno-społeczny jedynie ten kult pracy wykorzystywał i wzmacniał. Wszystkie te czynniki spowodowały, że mniej więcej od połowy XIX w. możemy mówić o nowoczesnym podejściu do pracy: stała się ona niezwykle ważnym, wręcz fundamentalnym, elementem ludzkiego życia. I to zarówno w wymiarze indywidualnym, jednostkowym, jak i w wymiarze społecznym. Zaś wspomniana rewolucja przemysłowa doprowadziła do sytuacji, w której o życiu zaczęto myśleć jak o jednej wielkiej fabryce, a o społeczeństwie jako zbiorze pracowników.