Jakie są przyczyny zmniejszającego się zainteresowania finansowaniem start-upów, zarówno zewnętrzne (globalne), jak i wewnętrzne (krajowe)? Jakie mogą być konsekwencje? Jak będzie wyglądał ekosystem start-upów? A wreszcie, jakie czynniki czy też procesy mogą doprowadzić do powrotu szerszego finansowania młodych firm? Te zagadnienia znalazły się w centrum uwagi uczestników debaty „Czy start-upy technologiczne powinny liczyć się z ograniczonym dostępem do finansowania w czasach niepewności? Jak rodzimy ekosystem może w obecnej sytuacji przyciągać inwestorów?”, która odbyła się w cyklu związanym z konkursem „Orzeł Innowacji” „Rzeczpospolitej”.
Jarosław Sroka, członek zarządu Kulczyk Investments, wskazał, że na podstawie niepotwierdzonych jeszcze sygnałów z rynku ze względu na sytuację postpandemiczną oraz zakłócenia ekonomiczne na świecie inwestorzy „wzięli głębszy oddech” i czekają, aż sytuacja się wyklaruje. – Na pewno nie pomaga w tym sytuacja geopolityczna na świecie związana z inwazją Rosji na Ukrainę. Nie sposób przewidzieć losy wojny, ale inwestorzy mocno do tej pory zaangażowani w tej części świata będą się przyglądać swoim inwestycjom z nieco większą troską, opóźniając czy zmniejszając swoje zaangażowanie, czy też z niego rezygnując. Sytuację w najbliższych miesiącach determinować będzie także sytuacja ekonomiczna, czyli bardzo wiele niejednoznacznych sygnałów dotyczących tego, czy jest recesja, czy nie, co dalej z inflacją. To są czynniki ryzyka, które ograniczają entuzjazm inwestorów wobec start-upów na całym świecie, a szczególnie w naszym regionie – diagnozował sytuację Jarosław Sroka.
Dodał jednak ważne zastrzeżenie. – Koncentrujemy się na start-upach, sugerując, że jest to jakaś specjalnie uprzywilejowana kategoria działalności gospodarczej, a trzeba stanowczo podkreślić, że tak nie jest. Ten segment kieruje się takimi samymi zasadami i podlega tym samym regułom rynkowym, jak inne przedsiębiorstwa. I wyzwania związane z pozyskiwaniem finansowania, ograniczaniem kosztów tak samo ich dotyczą. Definitywnie skończyły się czasy, kiedy był to biznes w krótkich spodenkach. I być może zbliżamy się do momentu konfrontacji takiego dość radosnego myślenia o biznesie z rzeczywistością, którą rysują nam potencjalne kryzysy, czyli weryfikacją modeli biznesowych, roli założycieli i tych, którzy dotąd ich wspierali – stwierdził Jarosław Sroka.
Jan Sikora, CEO & founder w Plente, wskazał, że jesteśmy dziś w momencie, w którym skończyły się „luźne pieniądze na rynku”. – I dobrze się stało, że beztroski sposób finansowania odchodzi do lamusa. Wreszcie jako społeczeństwo zaczęliśmy liczyć pieniądze. My również jako Plente inwestujemy, i już nie może być tak, że ktoś na podstawie samego pomysłu jest bardzo wysoko wyceniany. Musi być hierarchia wartości: model biznesowy, cashflow itp. Sytuacja na rynku wstrzymała działania inwestorów, nadszedł czas na powiedzenie „sprawdzam”. Przetrwają najsilniejsi i najbardziej kreatywni. To jest bardzo dobry moment dla polskiej sceny start-upowej. Gdyż w moim przekonaniu jesteśmy w przededniu zaistnienia bardzo ciekawych jednorożców, które mogą zawojować świat, a nie tylko mówić o tym, że kiedyś zawojują świat – ocenił.
– Kryzys ma zawsze dwa oblicza. W pewne branże uderza, ale też daje szanse innym, zwłaszcza jeśli mówimy o branżach związanych z technologiami. Pojawiają się nisze szczególnego zainteresowania dla inwestorów, którzy nie będą już tak entuzjastyczni, jak kilka lat temu, ale którzy nadal będą szukali obiecujących obszarów dla inwestycji – powiedziała dr hab. Agnieszka Skala-Gosk, prof. Politechniki Warszawskiej, kierownik Zakładu Przedsiębiorczości i Innowacji na Wydziale Zarządzania. – To już widać. Takie obszary to: medycyna, technologie związane z energetyką i kryzysem klimatycznym, obronność czy inne związane z nowymi potrzebami i wyzwaniami. Warto je obserwować – dodała. Zauważyła jednocześnie, że w polskich warunkach wciąż większość start-upów finansuje się ze środków własnych. – Dlatego ograniczenie inwestowania dotyka ok. 40 proc. z nich. Dla większości ważniejsze jest więc to, co się stanie z koniunkturą, możliwościami ich wejścia na rynek i popytem na ich produkty czy usługi.