Inną metodę przyjął WSA. O zasady naliczania opłaty zapytało sanatorium we wniosku o interpretację indywidualną. Podało przykład pensjonariusza, który przyjeżdża w poniedziałek o godz. 11, a wyjeżdża w środę o 10. Prezydent Inowrocławia w odpowiedzi stwierdził, że opłatę pobiera się dopiero po upływie 24 godzin, ale w opisanej sytuacji pensjonariusz powinien ją zapłacić aż za trzy dni.
Sąd uchylił interpretację. Uznał, że opłata powinna być pobrana za każdy pełny dzień pobytu. Nie ma podstaw do naliczania jej za pierwszy i ostatni dzień wypoczynku, ponieważ są to z reguły dni niepełne. Gdyby przyjąć stanowisko organu podatkowego, daninę należałoby pobrać także np. za pięć minut pobytu.
Zdaniem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy pojęcie „dzień" należy interpretować jako dzień kalendarzowy, czyli liczony od północy do północy. Rozpoczyna się o godz. 0.00, a kończy o godz. 24.00. W rozumieniu ustawy o podatkach i opłatach lokalnych dzień to nie kolejno po sobie następujące 24 godziny. Sąd podkreślił też, że nie należy utożsamiać pojęcia doby i dnia kalendarzowego.
Opinia: Rafał Dowgier, doktor nauk prawnych, adiunkt w Katedrze Prawa Podatkowego na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Białymstoku
Stanowisko przyjęte przez sąd jest korzystne dla osób uiszczających opłatę klimatyczną, ale na pewno nie ucieszy gmin, które czerpią z niej dochody. Sąd przyjął bowiem, że opłatę naliczamy po upływie doby, ale nie za kolejne 24 godziny, tylko za dzień liczony od północy do północy. Wynika z tego, że turysta, który przyjedzie do pensjonatu w poniedziałek rano, a wyjedzie we wtorek wieczorem, nie zapłaci ani grosza.
Moim zdaniem to nieprawidłowy pogląd, opłatę powinno się bowiem liczyć za kolejne 24 godziny. Robimy to oczywiście dopiero po upływie pierwszej doby (24 godzin pobytu), za nią zresztą też należy pobrać opłatę.