Zgodnie z oficjalną informacją podawaną przez Departament Obrony USA wojsko amerykańskie z polecenia prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa przeprowadziło 3 stycznia 2020 r. nalot na lotnisko w Bagdadzie, którego celem było „zabicie" (killing) gen. Kasema Sulejmaniego, dowódcy irańskiego oddziału Ghods. Była to operacja wojskowa typu targeted killing (zwykle tłumaczone na jęz. pol. jako „selektywna eliminacja").
Wolno mieć poważne wątpliwości, czy aby to działanie państwa amerykańskiego było zgodne z prawem międzynarodowym, a konkretnie z prawem do samoobrony, gwarantowanym przez prawo zwyczajowe i art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych. Warto się zastanowić, czy nie stanowiło raczej przekroczenia i istotnego naruszenia prawa międzynarodowego.
Czytaj też: Jędrzej Bielecki: Zabójstwo Sulejmaniego pomoże Trumpowi w reelekcji
Funkcjonuje kilka koncepcji, jak bardzo działania w samoobronie mogą uprzedzać napaść zbrojną. Wiodącymi, godnymi docenienia doktrynami i interpretacjami ONZ są te, które nie pozwalają na np. wojnę prewencyjną w celu odparcia tylko potencjalnej napaści, ale pozwalają na skuteczną reakcję, gdy atak już został rozpoczęty lub z całą pewnością natychmiast się zacznie. Strona amerykańska zaś podaje, głównie w formie wpisów prezydenta Trumpa na Twitterze, że zmarły gen. Sulejmani jedynie „planował" przewrót w Iraku lub ataki na Amerykanów i Irakijczyków. Ciężko pogodzić się z takim uzasadnianiem przeprowadzenia selektywnej eliminacji w celu samoobrony. W prawie karnym nie podlega karze sam zamiar czy planowanie zamachu na czyjeś życie. Natomiast, jak podaje Pentagon: „Generał Sulejmani aktywnie rozwijał plany ataku na amerykańskich dyplomatów, służby dyplomatyczne w Iraku i regionie". (cyt. za https://www.defense.gov/Newsroom/Releases/Release/Article/2049534/statement-by-the-department-of-defense/). Prawo karne przewiduje odpowiedzialność za usiłowanie dokonania przestępstwa, a w niektórych przypadkach za przygotowanie do przestępstwa. Nieco podobnie jest w prawie międzynarodowym, które jednak zamiast sankcji karnej przewiduje przeprowadzenie akcji pod egidą ONZ lub skorzystanie z uprawnienia do samoobrony. Zaś w ramach prawa do samoobrony dopuszczalne jest przeprowadzenie selektywnej eliminacji na terytorium państwa trzeciego, nawet bez jego zgody, dopiero gdy jest to niezbędnie konieczne do zapobiegnięcia napaści, a to państwo trzecie nie jest wstanie zapewnić bezpieczeństwa i nie kontroluje (niepaństwowego) aktora, który prowadzi działalność terrorystyczną.
Zdecydowane reakcje ze strony Republiki Iraku, którego parlament wzywa obce, czyli przede wszystkim amerykańskie wojska do opuszczenia kraju, rzeczywiście wskazują, że operacja z 3 stycznia została przeprowadzona bez konsultacji i zgody władz w Bagdadzie. W przeciwnym razie rodziłoby to kolejne pytania, tym razem o współodpowiedzialność Iraku. Wszak goszcząc cudzoziemców na swoim terytorium państwo przyjmujące bierze na siebie odpowiedzialność za zabezpieczenie ich podstawowych praw człowieka, m.in. prawa do życia i do sprawiedliwego sądu. Szczególnie zaś, gdy państwo przyjmuje na swoim terytorium oficjalnego reprezentanta zagranicznej armii lub administracji, powinno dołożyć najwyższych starań, by zapewnić mu bezpieczeństwo. Premier Iraku Adil Abd al-Mahdi oświadczył zaś, że gen. Sulejmani przybył do Iraku z oficjalną wizytą i właśnie miał reprezentować w rozmowach Iran.