W mojej ocenie powyższe stanowisko mogłoby być uznane za odpowiadające względom etycznym, gdyby nie fakt, że zazwyczaj strony pozostawały w nieważnym łączącym je stosunku prawnym przez długi czas, a przedmiotem świadczenia były znaczące kwoty pieniężne. Okoliczności te istotnie wpływają na sposób postrzegania istniejącego problemu i jednocześnie skłaniają do głębszych poszukiwań adekwatnego rozwiązania prawnego, uwzględniającego także aspekt etyczny. W rozważanych przypadkach zasadniczo istnieje zgoda co do faktu, że za przesłankę unieważnienia umowy kredytowej w takich przypadkach uznaje się condictio sine causa, która oznacza nieważność czynności prawnej zobowiązującej do danego świadczenia. Jak wskazuje się w literaturze, przesłanka ta obejmuje sytuacje, gdy czynność prawna zobowiązująca do spełnienia świadczenia była w chwili jego spełnienia nieważna i nie stała się ważna w chwili jego wykonania (por. K. Mularski, w: M. Gutowski, Komentarz KC, t. 1, 2016, s. 1560; P. Księżak, Bezpodstawne wzbogacenie, 2007, s. 199).
Powyższa okoliczność w mojej ocenie może wywierać istotne skutki nie tylko względem przedmiotu tych świadczeń, ale i statusu prawnego podmiotów będących stronami unieważnianej umowy kredytowej. Zakładając więc, że umowa kredytowa wiążąca bank i kredytobiorcę nigdy nie była ważna, uprawniony może okazać się wniosek, że kredytobiorca nigdy nie miał względem banku statusu konsumenta. Aby osoba fizyczna miała taki status, konieczne jest bowiem dokonanie przez nią czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową (por. art. 22(1) KC).
Potwierdzenia takiego rozumowania można dopatrywać się w doktrynie, która opowiada się za twierdzeniem, że kondykcja sine causa dotyczy jedynie przypadków, gdy czynność prawna była od początku nieważna (bezwzględna nieważność). Skoro więc czynność prawna (umowa kredytu) tworząca więź pomiędzy osobą fizyczną (kredytobiorcą) a bankiem (przedsiębiorcą) od samego początku była nieważna, to nie można mówić o istnieniu relacji przedsiębiorca-konsument.
Groźba unieważnienia to wystarczająca sankcja
Skoro na mocy orzeczenia sądowego zostanie przyjęte, że umowa kredytu była od samego początku nieważna, to konsekwencją takiego stanu powinno być przyjęcie, że rozliczenia pomiędzy stronami należy dokonać w myśl zasad polskiego prawa cywilnego – tj. zgodnie z zasadą równorzędności stron stosunku prawnego. W takim przypadku bowiem nie mamy już do czynienia z relacją konsument-przedsiębiorca, w której ten pierwszy korzysta z preferencyjnego traktowania.
W różnego rodzaju publikacjach można spotkać się z aprobatą stanowiska RPO, że „dopuszczalność potencjalnych roszczeń banków (mowa o np. wynagrodzeniu za korzystanie z kapitału – uwaga autora) stałaby w rażącej sprzeczności z celami Dyrektywy 93/13, w szczególności w odniesieniu do osiągnięcia skutku prewencyjnego (art. 7 ust. 1 Dyrektywy 93/13), to jest zniechęcenia przedsiębiorców do wykorzystywania w zawieranych umowach nieuczciwych postanowień umownych". Dla mnie przytoczone powyżej twierdzenia są słuszne jedynie częściowo. Faktycznie, celem dyrektywy 93/13 jest zniechęcenie przedsiębiorców do podejmowania działań skutkujących zamieszczaniem w umowach z konsumentami postanowień nieuczciwych. W mojej ocenie jednak „odstraszający charakter" dyrektywy wyraża się w możliwości eliminacji z umowy postanowień abuzywnych przy jednoczesnym utrzymaniu jej w mocy oraz w samej możliwości unieważnienia umowy.
Zauważyć należy, że „groźba" unieważnienia umów kredytowych dla banków stanowi istotną niedogodność. Już samo to ryzyko powoduje niepewność co do finalnego, ustalanego przez sąd sposobu i formy dokonywania wzajemnych rozliczeń miedzy stronami. Wiadomym jest, że znacząca liczba sporów sądowych o unieważnienie umów kredytowych wymusza na banku konieczność poczynienia określonych rezerw finansowych, podważa jego wiarygodność na rynku, a w konsekwencji może nawet zaburzyć istniejące wcześniej plany inwestycyjno-biznesowe. Z tego powodu nie sposób nie uznać, że samo widmo unieważnienia umowy kredytowej spełnia cel prewencyjny powołanej powyżej dyrektywy i zniechęca banki do popełniania naruszeń.