Słowa, które posłużyły za tytuł naszych uwag o tzw. kompromisie w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, pochodzą z piosenki Jacka Kaczmarskiego z 1990 roku, zatytułowanej „Wizyta krewnej z zagranicy". Zdajemy sobie sprawę, że używanie poezji jako argumentu w sporach o rozumienie prawa może zostać uznane za nadużycie. Tym niemniej – w wypadku kompromisu – cytat idealnie wpisuje się w polityczny nastrój ostatnich dni.
Co to jest kompromis? Wg słownika języka polskiego kompromis to „porozumienie osiągnięte w wyniku wzajemnych ustępstw". Szerzej, to także „odstępstwo od zasad, założeń lub poglądów w imię ważnych celów lub dla praktycznych korzyści". W polityce należałoby dążyć do tego, żeby osiągnąć porozumienie, nie odstępstwo. W przypadku prawa słowo „kompromis" w ogóle nie powinno występować. Można je zastąpić terminem „ugoda". Tyle tylko, że ugody zawiera się raczej w związku ze sporami cywilnoprawnymi, znacznie rzadziej w prawie publicznym. A już ugoda w sprawach ustroju państwa jest contraditio in adiecto, czyli sprzecznością samą w sobie.
Nielubiane ugody
W tym właśnie duchu należy rozumieć propozycje kompromisu, które w ostatnim czasie zaczynają zgłaszać wszyscy. Pani premier, w ślad za słowami prezesa Jarosława Kaczyńskiego, proponuje opozycji kompromis. Na mocy tego porozumienia partia rządząca miałaby wskazywać „tylko" siedmiu kandydatów na stanowiska sędziów TK, a opozycja pozostałych ośmiu. Pomysł kuriozalny z kilku powodów.
Po pierwsze, wymagałoby to rozwiązania obecnego TK. A to byłoby sprzeczne z konstytucyjną zasadą nieodwołalności sędziów (bo sami nie zrzekną się stanowisk!). Po drugie, wskazanie kandydata na stanowisko sędziego to nie to samo co jego wybór. Tego aktu nadal dokonywałby Sejm bezwzględną większością głosów. Czyli proponowane przez prezesa Rady Ministrów rozwiązanie musiałoby opierać się na zaufaniu do partii rządzącej, że dotrzyma słowa i wybierze wskazanych przez opozycję kandydatów. Po trzecie, w polskim prawie nie istnieje termin „opozycja". Czy Klub Kukiz'15, lawirujący między poparciem dla rządu PiS a brakiem zgody na niektóre jego decyzje, jest partią opozycyjną? Czy jest nią PSL, które wstrzymało się od głosu w czasie uchwalania wotum zaufania dla rządu pani Beaty Szydło?
Inną propozycję kompromisu przedłożył prezydentowi RP prezes TK prof. Andrzej Rzepliński. Zgodnie z jego stanowiskiem opartym na wyrokach TK z 3 i 9 grudnia 2015 r. oraz postanowieniu z 7 stycznia 2016 r. 18 osób zostało przez Sejm wybranych na stanowiska sędziów TK. Dwanaścioro z nich obecnie w nim orzeka. Propozycja prezesa TK zakłada, że prezydent miałby odebrać ślubowanie od trzech sędziów wybranych zgodnie z prawem przez Sejm VII kadencji i wstępowaliby oni do TK sukcesywnie, na miejsce sędziów, których kadencje będą się kończyć. Po objęciu urzędu przez tych troje sędziów dopuszczono by do orzekania także trzech sędziów wybranych przez Sejm VIII kadencji.