Po zwycięstwie opozycji eksperci prawni i aktywiści pozarządowych organizacji prześcigają się w pomysłach mających na celu przywrócenie w Polsce praworządności. Za jeden z nich można uznać kwestię likwidacji tzw. neo-KRS, z czym zgadzają się wszystkie ugrupowania opozycyjne.
Niektórzy proponują także weryfikację oraz odsunięcie od orzekania sędziów, którzy przeszli proces nominacyjny z udziałem upolitycznionej rady. Niektórzy idą jeszcze dalej, przyjmując, że stwierdzenie nieważności nominacji niektórych sędziów pociąga za sobą nieprawomocność wydanych przez nich wyroków. A zatem podsądni powinni mieć prawo do podważania takich orzeczeń. Do tego postulatu odwołują się wprost przedstawiciele Trzeciej Drogi.
Ale czy ten rewolucyjny zapał nie idzie za daleko? Ostatecznie takie bezlitosne rozprawienie się z neo-KRS może wywołać wiele negatywnych konsekwencji. Blisko 3 tys. sędziów przeszło przez procedury nowego KRS. Jeżeli nagle odsuniemy ich od orzekania, to w sądach ubędzie nam blisko 30 proc. kadr. A zatem wiele placówek, szczególnie rejonowych, po prostu przestanie działać. Ponadto w ciągu tych sześciu lat wydanych przez nich wyroków mogą być już miliony – orzekali przecież w sprawach cywilnych, rodzinnych, karnych i gospodarczych. Nawet jeśli tylko część podsądnych zgłosi wątpliwości w stosunku do dotychczasowych orzeczeń, to otworzą się bramy piekieł.
Czytaj więcej
Poseł Koalicji Obywatelskiej Arkadiusz Myrcha zapowiedział zmiany w Krajowej Radzie Sądownictwa,...
Na tej podstawie skazani kryminaliści wyjdą z więzienia, a rozwody zostaną unieważnione, czyli niektóre pary znów połączy małżeński węzeł. Do góry nogami zostaną wywrócone zakończone spory majątkowe, postępowania spadkowe wraz z procesami gospodarczymi i konsumenckimi. Z takim chaosem nasze państwo może się zmagać przez dekady.