Gutowski, Kardas: Utrata unijnych pieniędzy na konto premiera i ministrów

Politycy i urzędnicy, których działania skutkują potrącaniem kar i utratą funduszy, mogą odpowiadać za naruszanie prawnie wiążącego obowiązku.

Publikacja: 07.11.2022 20:05

Premier Mateusz Morawiecki

Premier Mateusz Morawiecki

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Minął rok od postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE z 27 października 2021 r. (IC 204/21) nakładającego na Polskę karę miliona euro dziennie za niewykonanie nałożonego przez TSUE obowiązku zawieszenia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego najpóźniej do 16 sierpnia 2021 r. Pomimo formalnej likwidacji IDSN, kary są wciąż naliczane, gdyż zastępująca ją Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN w znaczącej części składa się z wadliwie powołanych sędziów. Jej konwencyjną wadliwość potwierdził ETPC, nakładając 10 sierpnia 2022 r. na Polskę środki tymczasowe chroniące przed tzw. neosędziami w IOZ SN czwórkę sędziów (252/2022), a także w wyroku z 6 października 2022 r. w sprawie Juszczyszyn (35599/20).

Wysokość kar wynosi obecnie ponad 365 mln euro łącznie, czyli ponad 1,7 mld zł.

Czytaj więcej

Polacy nie mają wątpliwości, kto winien blokady pieniędzy z KPO

Niespełnione warunki

W efekcie naruszonego przez rządzących prawa do skutecznego środka prawnego i dostępu do bezstronnego sądu, według dzisiejszego stanu tracimy środki z KPO oraz z innych funduszy. Nadal bowiem nie spełniliśmy nawet trzech podstawowych i uproszczonych warunków przywrócenia praworządności, jakie postawiła nam Ursula von der Leyen. Nie doszło bowiem do przywrócenia sędziów zawieszonych przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, rzeczywistej likwidacji izby i wprowadzenia zmian w systemie dyscyplinarnym sędziów.

W przestrzeni publicznej pojawił się komunikat, że Bruksela wstrzymuje praktycznie wszystkie fundusze dla Polski, dopóki nie naprawimy zniszczonego sądownictwa. W tym przypadku mówimy już o setkach miliardów złotych, których brak może dopełnić postępującej rujnacji polskiej gospodarki. Spowodować może dotkliwe konsekwencje na rynkach finansowych, zniechęcenie inwestorów i inwestycyjną zapaść, pogłębić postępującą inflację i skutkować spadkiem PKB. Jeśli do tego dołożyć naruszające konstytucyjną zasadę gospodarki rynkowej (art. 20) centralizacyjne aspiracje rządzących i stopniowe zawłaszczanie przez politycznych nominatów spółek, ukoronowane ostatnim projektem zablokowania możliwości odwołania zarządów w strategicznych spółkach Skarbu Państwa, coraz wyraźniej rysuje się powrót do słusznie minionych czasów centralnego sterowania i upartyjnienia gospodarki. To zaś stan, który nie tylko trwale pozbawi nas funduszy unijnych i inwestycji, lecz po prostu wypchnie z Unii. W zrujnowaną gospodarkę nikt nie zainwestuje.

Czytaj więcej

Nieoficjalnie: Polska gotowa na zmiany legislacyjne, aby dostać miliardy z KPO

Ten patologiczny obraz przywodzi na myśl pytanie o odpowiedzialność. Ujmując rzecz cywilistycznie, nie ma wątpliwości, że mówimy o klasycznie pojmowanej szkodzie: w odniesieniu do zapłaconych kar wynikających z postanowienia TSUE w postaci straty (damnum emergens), zaś w odniesieniu do utraconych, należnych nam funduszy unijnych – w postaci utraconych korzyści (lucrum cessans).

Kognicja Trybunału w sprawach zainicjowanych przez Komisję w zakresie naruszenia zobowiązań członkowskich wynika z art. 258 TFUE w zw. z art. 19 Traktatu o Unii Europejskiej oraz art. 263 i n. Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Art. 344 określa wyłączność jurysdykcji TSUE w sprawach dotyczących wykładni lub stosowania traktatów. Art. 279 TFUE upoważnia TSUE do nałożenia środków tymczasowych. Z art. 280 TFUE wynika zaś, że wyroki TSUE podlegają wykonaniu. Art. 260 TFUE wskazuje z kolei, że jeśli TSUE stwierdza, iż państwo członkowskie uchybiło jednemu z zobowiązań, które na nim ciążą na mocy traktatów, państwo to jest zobowiązane podjąć środki, które zapewnią wykonanie wyroku Trybunału.

Prawnie wiążący obowiązek

Nie ulega wątpliwości, że stan określony orzeczeniem Trybunału jest źródłem prawnie wiążącego obowiązku. Obowiązek ten obciąża osoby pełniące funkcje publiczne i mające prawny lub faktyczny wpływ na jego wykonanie. Intencjonalnie działanie wbrew temu obowiązkowi jest bezprawne i zawinione.

Problem związku przyczynowego jest pomijalny. Istnieje on zarówno w ujęciu adekwatnej przyczynowości (odpowiedzialność cywilna), jak i obiektywnej (odpowiedzialność karna). Zachodzi on pomiędzy niewykonaniem obowiązku a nałożeniem kary lub utratą funduszy z KPO.

Trudne pytanie dotyczy zaś tego, kto ma prawną lub faktyczną możliwość zrealizowania nałożonego postanowieniem TSUE obowiązku.

Problem przywrócenia prawa do skutecznego środka prawnego i dostępu do bezstronnego sądu jest wielopłaszczyznowy. Po części obejmuje działania faktyczne, po części prawne (przywrócenie sędziów do orzekania), po części wymagające zmian ustawowych (likwidacja wadliwej izby i zbudowanie rzetelnego systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej). Ponadto wiąże się z trudnym do rozwiązania zagadnieniem orzekania naruszających prawo składów sądów (powszechnych, administracyjnych, SN i NSA), ukonstytuowanych z udziałem sędziów powołanych przy udziale tzw. neo-KRS. Wykonanie tego obowiązku wymaga zatem faktycznego i prawnego wpływu na rząd, Ministerstwo Sprawiedliwości i proces ustawodawczy.

Decyduje sprawczość

Obserwacje ostatnich siedmiu lat pozwalają na tak postawione pytanie dać jakąś odpowiedź. Pod uwagę trzeba tu brać premiera, szefów partii koalicyjnych, właściwych ministrów, w tym zwłaszcza ds. sprawiedliwości, a także innych znaczących urzędników państwowych. Tych wszystkich, którym w ciągu ostatnich siedmiu lat udało się doprowadzać do uchwalenia nawet najbardziej fantazyjnych ustaw. Jeśli sprawczość choćby niektórych z nich uznamy za realną, można rozważać ich odpowiedzialność jako piastujących funkcję publiczną urzędników naruszających prawnie wiążący obowiązek.

Otwarta pozostaje kwestia zarówno oceny prawnokarnej w świetle art. 231 k.k. penalizującego nadużycie władzy publicznej, jak i odpowiedzialności cywilnej. Na podstawie art. 231 k.k. odpowiada bowiem funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. Sama szkoda jest tu zaś kwestią oczywistą, podlega naprawieniu przez sprawcę na podstawie art. 415 k.c. Niestety, na podstawie art. 417 k.c. również przez Skarb Państwa. Oznacza to, że również my, podatnicy, zapłacimy za indolencję i arogancję polityków. A za rujnację gospodarki już tylko my.

Autorzy są profesorami i adwokatami

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: W sprawie Jolanty Brzeskiej państwo poniosło porażkę na całej linii
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Spóźniona o kilka lat ustawa frankowa dziś może jedynie zaszkodzić
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Weryfikacja sędziów nawet 24 godziny na dobę może nie pomóc
Opinie Prawne
Rafał Rozwadowski, Przemysław Sotowski: Czy prawo radzi sobie z deepfake’ami?
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Owoce zatrutego drzewa. Niektórzy prokuratorzy są nimi zachwyceni, jak za Ziobry