Wola spadkodawcy (testatora) jest najważniejsza. O tym wiadomo od dawna, tj. od czasów zaakceptowania dopuszczalności swobodnego dysponowania majątkiem na wypadek śmierci (po raz pierwszy w rzymskich czasach antycznych w tzw. ustawie XII Tablic).
Wiadomo też, że testament jest czynnością prawną bardzo szczególną. W zasadzie jedyną dopuszczalną w prawie polskim czynnością na wypadek śmierci (mortis causa). Przy tym, co dość oczywiste i powszechnie znane, czynnością skuteczną dopiero wtedy, gdy samego zainteresowanego spadkodawcy wśród żywych już nie ma. Ma to swoje znaczenie i konsekwencje.
By uniknąć wątpliwości
Przede wszystkim takie, że prawodawca ogranicza swobodę wyboru formy czynności prawnej – tak charakterystyczną i będącą przecież zasadą w prawie polskim (przy czynnościach prawnych inter vivos – pomiędzy żyjącymi) – i wprowadza zamknięty katalog form testamentu. Testament jest więc tylko wtedy ważny, gdy został sporządzony w jednej z prawem przewidzianych form. W świetle aktualnych uregulowań oznacza to formę pisemną własnoręczną (tzw. testament holograficzny), formę notarialną, formę urzędową (testament allograficzny) lub jedną z form szczególnych (dopuszczonych jedynie w kilku wyjątkowych sytuacjach).
Prawo polskie nie zna i nie dopuszcza bardziej „nowoczesnych” form, od jakiegoś czasu już dyskutowanych w doktrynie, jak np. videotestament (czyli testament sporządzony jako nagranie video). Jest tak pomimo tego, że miałby on swoje niezaprzeczalne zalety, szczególnie w zakresie lepszej identyfikacji testatora oraz jego konstytucji psychofizycznej.
Testować zatem można, ale jedynie w dopuszczonych formach.