Rada UE zwróciła się do Trybunału Sprawiedliwości UE z bezprecedensowym wnioskiem o wycofanie ze sprawy zasadniczych części skargi złożonej prze Polskę na słynne rozporządzenie o funduszach za praworządność („Wniosek o wycofanie dokumentu”, C-157/21l). Rada argumentuje, że Polska dopuściła się bezprawności, gdyż w skardze posłużyła się niejawną opinią, co oznacza naruszenie unijnych przepisów o „tajemnicy służbowej”. Poszło o opinię Służby Prawnej Rady UE z 2018 r., o której polski Czytelnik dowiedział się po raz pierwszy z „Rz” (W. Gontarski, O powiązaniu „praworządności” z (nie)wypłatą funduszy unijnych „LIMITE”, rp.pl z 8.10.2020 r.). Chociaż opinia ta dotyczy pierwotnej wersji projektu rozporządzenia o funduszach za praworządność, to zawarte w niej konkluzje o sprzeczności projektu z prawem traktatowym nie tracą na aktualności w odniesieniu do obowiązującego rozporządzenia, zaskarżonego właśnie przez Polskę.
Własna nielojalność
„Nie oznacza to, że krytyczne opinie Służb Prawnych Rady z 2018 roku pozostają w mocy, jak chciałby autor. Dotyczyły one pierwszego projektu rozporządzenia, który następnie ewoluował, także pod polskim naciskiem, w kierunku spełnienia oczekiwań prawników Rady” – tak pisał polski minister do spraw europejskich w „Rz” 21.01.2021 r. (Warszawa nie śpi. Zaskarżymy rozporządzenie. Odpowiedź na publikację prof. Waldemara Gontarskiego „W Brukseli wrze, Warszawa śpi – rozporządzenie o funduszach za praworządność). Po czym Polska wniosła do TSUE skargę o stwierdzenie nieważności rozporządzenia opartą w szczególności na tejże opinii Służby Prawnej Rady.
Piszący te słowa jest adwokatem i gdyby publicznie twierdził, że składa pismo procesowe – w sprawie, w której przed Trybunałem reprezentuje swojego Klienta – oparte na opinii pozbawionej jakiejś mocy merytorycznej, to z tytułu takiej nielojalności miałby postępowanie dyscyplinarne. Teraz wystarczy, że Rada przed TSUE powoła się na argumentację polskiego ministra zamieszczoną w „Rz” – i może być po sprawie.
Unia Europejska niczym organizacja z powieści Orwella
Amerykańska koncepcja „zatrutego drzewa” – przeniesiona na grunt europejski przez Europejski Trybunał Praw Człowieka (np. sprawa Gäfgen, Wielka Izba, 2978/05, § 166-67 i 173) – zakłada, że wykorzystanie w postępowaniu karnym zeznań/wyjaśnień uzyskanych w wyniku naruszenia prawa automatycznie czyni całość postępowania nierzetelnym, czyli bezprawnym. Dotyczy to jedynie spraw karnych i wyłącznie zeznań/wyjaśnień przedstawiających fakty, a nie oceny. Opinia Służby Prawnej Rady UE jest oceną prawną i nie mamy do czynienia ze sprawą karną. Mimo wszystko Służba Prawna Rady we wspomnianym „Wniosku o wycofanie dokumentu” (czyli o wycofanie polskiej skargi) chce „zatrutego drzewa”, tzn. wnosi, aby wycofane zostały z Trybunału wszystkie fragmenty skargi, w których: