„Konfrontacjonizm” i pieniactwo jako metoda uprawiana polityki zastąpiły pragmatyzm i dyplomację, stając się swoistym nowym stylem polityki (polityka lifystylowa), co pokazują chociażby: procedura artykułu 7 UE, pytania prejudycjalne polskich sądów oraz sprawy w TSUE inicjowane przez Komisję Europejską. Czas sporów powoli dobiega końca i nadchodzi czas wyroków - niekorzystnych dla Polski.
Przeciągnięte w czasie pieniactwo sądowe, którego jesteśmy świadkami przede wszystkim ośmiesza Polskę, izoluje nasz kraj na arenie międzynarodowej, miesza ludziom w głowach, ale co najgroźniejsze powoli, inkrementalnie „obrzydza” Unię obywatelom. Liczba różnych skarg, pytań, wniosków i kontrwniosków to nie tylko legalistyczne pieniactwo, ale współczesny 21 wieczny odpowiednik złotej sarmackiej wolności, której symbolem było liberum weto (użyte 73 razy), liczne konfederacje (np. konfederacja sandomierska, konfederacja Lubomirskiego – nota bene wybuchła po wyroku sądu sejmowego) i rokosze oraz potęgująca się śmieszność, którą okrył się nasz polski sarmacki republikanizm. Dawne narodowe awanturnictwo przybrało dzisiaj postać narodowego dręczenia się jałowym legalizmem, a tematy debaty w przestrzeni publicznej (np. pedofile w Kościele, LGBT, rozliczenia z przeszłością) odwracają uwagę społeczeństwa od kwestii strategicznie ważniejszych związanych z rozwojem technologicznym, postępem cywilizacyjnym oraz budowaniem dobrobytu (zarabianiem pieniędzy). Warto przyjrzeć się zatem pieniactwu bliżej.
Czytaj więcej
Prawnicy wróżą chaos w sądach, nie tracąc nadziei na wyjście z impasu.
O pieniactwie i jego efektach świadczą ostatnie wydarzenia, takie jak np. orzeczenie TSUE z dnia 14 lipca 2021 roku (w sprawie C-204/21), wniosek Polski o uchylenie tego postanowienia (z 14 lipca br.), orzeczenie TSUE z dnia 15 lipca br. (C-791/19) dotyczące Izby Dyscyplinarnej, czy wyrok TSUE (w sprawie C-487/19) z dnia 6 października dotyczący przenoszenia sędziego bez jego zgody
Donioślejszy wyrok zapadł 7 października br. w Polsce kiedy Sędziowie TK stwierdzili, że prawo krajowe jest nadrzędne względem prawa europejskiego – pragnęli w ten sposób umniejszyć kluczową zasadę na jakiej opiera się UE, czyli zasadę pierwszeństwa prawa unijnego. Chociaż zaakcentowano w orzeczeniu, że pierwszeństwo prawa istnieje w pewnych obszarach kompetencji Unii, ale to już jest niuans ponieważ liczy się kontekst sprawy, intencje autorów oraz, jakby to ujął Monteskiusz, l’esprit de lois (duch praw). Powrócili w ten sposób również do starych wyroków TK związanych z ratyfikacja traktatów unijnych, w których TK wypowiedział się już kilka razy w kwestii zasady prymatu i nadrzędności prawa traktatowo-unijnego nad krajowym. Wprowadzili element niepewności - mieszając obywatelom w głowach zasady nadrzędności i prymatu (pierwszeństwa) prawa. Niestety wręczyli także przeciwnikom naszego kraju w Unii Europejskiej na tacy argument przeciwko Polsce, jak również wpisali się w wysiłki przeciwników geopolitycznych UE prowadzących działania destabilizujące, czyli osłabiające projekt europejski.