Obecnie notujemy już opóźnienie we wdrażaniu programów pomocowych w perspektywie finansowej 2014–2020 w zakresie rozwoju obszarów wiejskich. Weszło już wprawdzie w życie nowe rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) 1305/2013 z 17 grudnia 2013 r. w sprawie wsparcia rozwoju obszarów wiejskich przez Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich (EFRROW) i uchylające rozporządzenie Rady (WE) nr 1698/2005, jednakże w Polsce trwają jeszcze prace nad nowym Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich.
Można zatem przypuszczać, że instytucja zarządzająca podejmie działania, aby przyspieszać zawieranie umów, a w konsekwencji wypłatę środków. Takie działania były już podejmowane w okresie programowania 2007–2013. W założeniu miały one zwiększyć szybkość wydatkowania środków pomocowych, a także – przynajmniej w teorii – uprościć beneficjentom procedurę ubiegania się o przyznanie pomocy. W praktyce nierzadko zaproponowane rozwiązania przynosiły więcej szkody niż pożytku.
Małe projekty, czyli siłownie zewnętrzne, książki, ławki...
Dla przykładu można wskazać operacje realizowane jako tzw. małe projekty w ramach działania „Wdrażanie lokalnych strategii rozwoju" objętego PROW 2007–2013. W jego ramach beneficjenci otrzymują dofinansowanie m.in. na organizowanie imprez kulturalnych i sportowych, remont i renowację obiektów budowlanych, zakup wyposażenia domów kultury i świetlic wiejskich, działania informacyjno-promocyjne (np. wydawanie książek promujących lokalne dziedzictwo kulturowe i historyczne, ustawianie tablic informacyjnych itp.), zagospodarowywanie przestrzeni publicznej (w tym najmodniejsze w ostatnich miesiącach – budowy zewnętrznych siłowni).
Co do zasady, aby dofinansowanie mogło zostać przyznane, beneficjent musi dysponować dokumentami niezbędnymi do przyznania pomocy. Ich wykaz zawiera formularz wniosku o przyznanie pomocy (§ 8 ust. 2 stosownego rozporządzenia wykonawczego z 8 lipca 2008 r.). Zapis taki pozwala na dużą elastyczność w zakresie żądania przedkładania odpowiednich dokumentów, czy to na etapie przyznawania pomocy, czy też jej wypłaty. Tymi dowodami są nie tylko dokumenty potwierdzające tytuł prawny do nieruchomości, na której ma być prowadzona operacja (księgi wieczyste, umowy najmu lub dzierżawy), ale także wszelkie wymagane pozwolenia czy akty prawa miejscowego, które wiążą się z realizacją danej operacji, np. aktualny plan zagospodarowania przestrzennego, pozwolenie budowlane (lub brak sprzeciwu na wykonanie robót budowlanych, co do których wymagane jest zgłoszenie zamiaru ich wykonywania), pozwolenie wodnoprawne, decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach, zatwierdzenie projektu prac geologicznych, zgoda konserwatora zabytków, zezwolenie na przeprowadzenie imprezy masowej itp. Oczywiste jest przy tym, że w przypadkach, w których ww. pozwolenia są wydawane w formie decyzji administracyjnej, powinna mieć ona walor ostateczności, względnie nadany rygor natychmiastowej wykonalności, oczywiście jeżeli w danej sprawie zachodzą przesłanki do jego nadania.
Dofinansowanie na podstawie dokumentów
Najbardziej racjonalnym podejściem wydaje się takie, które nakazuje żądać wszelkich wymaganych dokumentów już na etapie ubiegania się o przyznanie pomocy. Pozwala to bowiem na sprawowanie przez instytucję wdrażającą (w zakresie „małych projektów" w okresie programowania 2007–2013 są nimi wojewódzkie samorządy) pełnej kontroli nad legalnością planowanej operacji. Już na tym etapie można wówczas wykluczyć projekty, które nie będą mogły zostać zrealizowane z powodu braku stosownych pozwoleń. Rozwiązanie takie jest również najbardziej racjonalne i efektywne od strony finansowej. Po pierwsze, wykluczenie takiego projektu już na etapie wdrażania nie narazi potencjalnego beneficjenta na poniesienie kosztów, które nie zostaną mu zrefundowane (w przypadku operacji planowanej), a po drugie – po stronie instytucji wdrażającej nastąpi zminimalizowanie ryzyka zaistnienia nieprawidłowości skutkujących koniecznością zwrotu środków. Takie podejście przeważało w początkowym okresie realizacji PROW 2007–2013. Jego skutkiem było jednakże niewystarczające tempo zawierania umów przyznania pomocy, a co za tym idzie, zbyt powolna – zdaniem części polityków i beneficjentów – jej wypłata.