- Wprowadzenie do ordynacji podatkowej zasady in dubio pro tributario, czyli rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatników, stało się faktem. Czy zasada ta będzie błogosławieństwem dla podatników czy największą zmorą fiskusa?
Małgorzata Wolf-Kalamala: Problem jest dużo głębszy. Prawodawca podatkowy,ustalając granice opodatkowania, powinien uwzględniać postulaty budowy sprawiedliwego systemu podatkowego. Przekraczając granice opodatkowania, prawodawca może narazić się na brak akceptacji podatnika, co będzie oznaczać w najlepszym razie unikanie obowiązków podatkowych przez zobowiązanych. I znaleźliśmy się w tej fatalnej sytuacji, że widoczny jest zalążek oporu podatkowego. Potwierdzają to doniesienia prasowe. Niepokojące jest, że zdeformowana idea opodatkowania sprawia, że niezadowolony podatnik uczy się niewrażliwości na obowiązki podatkowe.
Wydaje się jednak, że obywatele mają też swoje racje uzasadniające tę niechęć do fiskusa?
Z pewnością. Władza publiczna musi mieć świadomość, że jest odpowiedzialna za kształtowanie postaw podatkowych. Najczęściej czuje się zwolniona od namysłu nad tym, jakie następstwa wywołuje opodatkowanie w majątku podatnika, bo czuje się nieomylna. Tymczasem stanem pożądanym zarówno przez podatnika, jak i prawodawcę jest unikanie nadmiernego fiskalizmu i ochrona źródeł podatkowych.
Może jednak ten opór podatników wynika z tego, że są źle traktowani przez państwo. Organy podatkowe robią wszystko, żeby na siłę wyegzekwować podatek. Panuje przekonanie, że w Polsce zasadą jest to, że każdy obywatel to oszust unikający podatków.