Aktualizacja: 20.03.2019 23:56 Publikacja: 20.03.2019 23:50
Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski
Zbliżająca się kampania wyborcza znów ożywia dyskusję o roli Kościoła i jego zaangażowaniu w sprawy publiczne. W prawicowej publicystyce pojawiło się przekonanie, że wobec liberalnej presji wywieranej na katolicyzm Prawo i Sprawiedliwość staje się ostatnim obrońcą cywilizacji chrześcijańskiej w Polsce. Wydaje się, że taką tezę trzeba uznać za niebezpieczną.
Rzeczywiście trudno nie zauważyć trwającego od dawna stronniczego traktowania Kościoła przez liberalne media oraz ludzi bliskich liberalnej i lewicowej opozycji. Sprowadza się ono nie tylko do ciągłego i często wybiórczego krytykowania duchowieństwa, ale także jest widoczne w używanym języku. Gdy publicystka „Gazety Wyborczej" pisze, jakoby biskupi „łasili się" do polityków partii Jarosława Kaczyńskiego (Małgorzata Skowrońska, „Wie, kiedy zagrać żartem, nie unika osobistych opowieści, jest szczery. Jakim metropolitą będzie abp Grzegorz Ryś?", 15 września 2017 r.), nie jest to merytoryczna krytyka, ale sterowanie emocjami.
W każdej szkole w gronie pedagogicznym powinno być co najmniej 35 proc. mężczyzn – apeluje Fundacja Dobre Państwo i składa w tej sprawie petycję do Senatu. Cel? Pokazać dzieciom inny punkt widzenia.
„Nie należymy do ludzi nerwowych, którzy co chwila potrzebują nowych gwarancji swego państwa” – pisał 7 grudnia 1938 roku minister spraw zagranicznych II Rzeczypospolitej Józef Beck. Pomylił się. Dziś, podobnie jak 86 lat temu, potrzebujemy gwarancji: tak dla Polski, jak i Ukrainy.
Putin nie zdobył Kijowa trzy lata temu. Ale ma pomysł na wysadzenie państwa ukraińskiego od środka. I Donald Trump mu w tym mocno pomaga.
Grypa i braki kadrowe w szkołach to mieszanka wybuchowa. Bo przy takiej skali zachorowań jak obecnie i przy takich brakach kadrowych w oświacie wystarczy, że na L4 pójdzie tylko kilka osób, a w szkole nie będzie nie tylko lekcji, ale także należytej opieki nad dzieckiem.
Jeśli dziś Polska nie przyłączy się do realnych gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, za kilka lat może mieć rosyjskie wojska na swojej granicy.
Relacja Friedrich Merz – Donald Tusk – Ursula von der Leyen mogą stać się ważnym trójkątem koordynacyjnym w UE – mówi „Rzeczpospolitej” Kai-Olaf Lang, ekspert berlińskiego think tanku Wissenschaft und Politik.
W ostatnich dniach były prezydent USA Donald Trump skrytykował Wołodymyra Zełenskiego, nazywając go „dyktatorem” i zarzucając mu brak przeprowadzania wyborów w Ukrainie. W swoich wypowiedziach sugerował, że Ukraińcy powinni mieć możliwość głosowania, pomimo trwającej wojny, ignorując fakt, że stan wojenny uniemożliwia organizację wyborów zgodnie z ukraińskim prawem.
W Bełchatowie trwa konwencja wyborcza kandydata Konferencji na prezydenta, Sławomira Mentzena. Polityk obiecał uproszczenie i obniżenie podatków, zapowiedział odejście od Zielonego Ładu i zarzucił obywatelom Ukrainy, że zorganizowali sobie w Polsce "turystykę medyczną".
Niezależnie od tego, czy po wyborach CDU wejdzie w koalicję z SPD czy z Zielonymi, Niemcy są w zupełnie innym położeniu niż w 2009 r., kiedy za jeden z największych problemów uważana była relacja długu do PKB, sięgająca wtedy około 80 proc. W tegorocznych wyborach obok kwestii migrantów najważniejsza jest gospodarka.
Prezesi największych koncernów turystycznych w Niemczech opowiedzieli się przeciwko planom Alternatywy dla Niemiec (AfD). Martwią się o sytuację gospodarczą kraju, a szef TUI wprost apeluje do swoich pracowników, żeby w żadnym wypadku nie głosowali na tę partię.
Agencja Associated Press pozwała trzech urzędników administracji Trumpa w związku z odmową dostępu do wydarzeń prezydenckich. W pozwie agencja powołuje się na wolność słowa, prosi też sędziego o uchylenie zakazu.
Jak globalne wydarzenia wpływają na polską politykę? Co oznaczają decyzje Donalda Tuska, a jakie konsekwencje mogą mieć wypowiedzi Donalda Trumpa? W najnowszym odcinku „Politycznych Michałków” Michał Szułdrzyński i Michał Kolanko analizują najważniejsze wydarzenia tygodnia, od konferencji w Monachium po rosnące notowania Sławomira Mentzena.
Gdybym doradzał sztabom, tobym powiedział: zrzucajcie bomby na przeciwnika dzień po pierwszej turze wyborów. Najlepsza jest obyczajówka. Dobre są też sprawy finansowe, ale proste i dotyczące niezbyt dużych kwot. Afery dotyczące milionów są dla nas abstrakcją - mówi dr. hab. Marek Migalski, politolog z Uniwersytetu Śląskiego.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas